czwartek, 29 maja 2014

Rozdział XVI

Wybrałam się na małe zakupy .Chciałam zapomnieć o problemach a zwłaszcza o nim .Nie jestem pewna czy chcę z nim być .Może mnie skrzywdzić tak jak nikt inny .Czy ja na to pozwoliłam ? Stop ! Zakupy .Nie mogę myśleć o niczym innym .Chodziłam od sklepu do sklepu .Miło było się oderwać od rzeczywistości .Szłam po centrum i szukałam kluczy w torebce .Wpadłam na kogoś z takim impetem że torby poleciały na ziemię a ja razem z nimi .Wpadłam wprost w czyjeś silne ramiona .Podniosłam głowę .Chłopak mierzył mnie wzrokiem
-Przepraszam , sierota ze mnie
-To ja przepraszam - powiedział i pomógł mi wstać .Dopiero wtedy zauważyłam jakie ma piękne oczy .Takie niebieskie ...
Zebrałam torby
-Na prawdę przepraszam
-To ja na Ciebie wpadłem - zaśmiał się - a może w ramach przeprosin pójdziemy na kawę ?
-Śpiesze się - skłamałam .Nie chciałam zakładać nowych znajomości .MusZę się skupić na Jace'e
-To zajdziemy  po kawę i odprowadzę Cię do domu
- Nie ma takiej potrzeby
Zabrał mi torby
-Panie przodem
Zaszliśmy do małej knajpki i kupiliśmy kawę.Okazało się że ojciec Iana jest właścicielem wielu kawiarni w Polsce .Mieliśmy wiele tematów do rozmowy.Był bardzo tajemniczy nie mówił zbyt wiele o sobie tylko zadawał pytania.Pod domem pożegnałam się z chłopakiem .Powiedziałam mu że mam chłopaka ale on mimo tego chciał mój numer.Weszłam do klatki i zobaczyłam Jace'a siedzącego pod moimi drzwiami
-Jace - spojrzał na mnie i od razu wstał - dlaczego nie zadzwoniłeś ?
-Nie odbierałaś - wzruszył ramionami - chciałem porozmawiać o "nas" ale widzę że to nie ważne
Oparłam się o ścianę i osunęłam się .Dlaczego ja ? Wszystko się komplikuje , mogłam odmówić Ianowi ...
Zebrałam torby i Weszłam do mieszkania .Wybrałam numer chłopaka
-Tak słucham ? - usłyszałam jego głos
-Ani waż mi się Rozłączyć rozumiesz.? Musimy porozmawiać
Czekałam aż odpowie ale milczał.
-Jace , proszę Cię
Bez słowa Rozłączył się .
Nie mogę w to uwierzyć .Czemu akurat mnie pierdoli się wszystko na raz ?
Schowałam twarz w dłoniach a łzy spłynęły mi po policzkach .Dlaczego tak mi na nim zależy .Boję się tego .
Oparłam się o ścianę i pociągnęłam kolana pod brodę .Czy to moja wina ?  Nie powinnam się z nikim spotykać bo Jace będzie zazdrosny ?
Po jakimś czasie musiałam wstać i iść po Isabel.Szłam ze.spuszczoną głową by nikt nie zauważył moich podgrążonych oczu.Jak najszybciej wyszłam ze żłobka.Chciałam zaszyć się w pokoju i zasnąć.Zapomnieć o całym Bożym świecie .Isabel zadawała miliony pytań a ja ze spokojem odpowiadałam na nie.Zadziwiała mnie ta prostota .Wyobraźnia nie do opisania i ta radość z najmniejszej rzeczy .Czasami chciałabym mieć te 6 lat i niczym się nie przejmować .W domu ugotowałyśmy razem obiad .Zdałam sobie sprawę że oddaliłam się od niej.Nie mogę na to pozwolić .
Reszta wieczoru minęła mi bardzo szybko .Oglądaliśmy filmy , Isabel.zasnęła mi na kolanach .Zaniosłam ją do łóżka .Usłyszałam pukanie do drzwi .Kto przychodzi tak późno ?
Otworzyłam drzwi .Stał tam Jace
-Jace - szepnęłam i cofnęłam się
Chłopak wszedł i rozejrzał się
-Isabel śpi ? - spytał
Kiwnęłam głową .Spojrzał na mnie .Nie wiedziałam co robić
-Posłuchaj - zaczęłam niepewnie
Chłopak objął moją twarz rękami i pocałował
 Cofnęłam się do tyłu ale objął mnie w talii i przyciągnął do siebie .Odwzajemniłam pocałunek .Nigdy tak się nie czułam  .Oddech mi przyśpieszył , położyłam ręce na jego torsie .Oderwał się i spojrzał na mnie ciemnymi oczami .
-Nie dam rady , nie wiem dlaczego - dzieliły nas milimetry ,Szatyn szeptał do moich ust - nie mogę trzymać się z dala od Ciebie .Potrzebuję Cię Catherine



*Jace*

Dziewczyna milczała .Patrzyła się na mnie , była zagubiona .Może to dla niej za dużo ?
Nie jest nam pisane być razem wiem to ale bez niej nic nie ma sensu ,Każda chwila to męczarnia .Nie mógłbym żyć z myślą że ona gdzieś jest i ma kogoś innego .
-Jace ...- powiedziała cicho .Nie proszę nie
-Wiem że jestem okropnym człowiekiem i że jestem samolubny .Zmienię się dla Ciebie tylko daj mi szansę - mógłbym paść na kolana i ją błagać gdyby tylko chciała
-Wiem - uśmiechnęła się
Oparłem się o jej czoło
-Nie męcz mnie - zaśmiałem się
-Ja Cię nie męczę dostałeś odpowiedź pod klatką - wzruszyła ramionami
Cofnąłem się i potrząsnąłem głową .Jednak ...
-Zemdlejesz mi tu zaraz - pogładziła mój policzek - usiądź
Nic nie rozumiem
-Cat...
-Siadaj - powiedziała
Zrobiłem co kazała i przyglądałem się jej .Cały czas mnie zaskakuje
-Wezwać karetkę ? - spytała wyrywając mnie z zamyślenia
-Nie , nie
-Wypij to - podała mi szklankę z napojem .Upiłem łyka - do dna .Za mamusię , za tatusia
Zaśmiałem się i wypiłem do końca .Nadal nie dała  mi odpowiedzi
-Catherine nadal nie wiem czy ...
-Tak - wtrąciła - możesz u mnie spać
Przyciągnąłem ją do siebie i schowałem twarz w jej włosach
-Jesteś straszna - zaśmiałem się
-Będziesz musiał to znosić
-Będę się tym cieszył - pocałowałem ją lekko - już późno
-Brawo geniuszu
Położyłem się na sofie a Catherine poszła się umyć .Cieszyłem się jak głupi .Nareszcie ...
Byłem zmęczony tym całym gównem
Kiedy się ocknąłem dziewczyna siedziała mi na kolanach .Miała mokre włosy i jadła popcorn
-Wygodnie Ci ? - spytałem
Spojrzała na mnie
-Może być
Podniosłem się i chwyciłem za rękę
-Ciii przeszkadzasz
-To ja może już pójdę - spytałem
-Idź idź-zaśmiała się
Udałem obrażonego i zacząłem wstawać .Dziewczyna zatrzymała mnie
-No ej - wydęła usta
-Już już kładź się
Odkryłem koc i zrobiłem dla niej miejsce .Położyła się twarzą do mnie .Wpatrywałem się w jej piękne oczy
-Co będzie jutro ? - spytała
-Nie wiem ale jestem pewny że jutro będę się tobą chwalił każdemu
-Ciekawe - uniosła brew  - chwalić ?
-Śpij już -przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem oczy
-Nie jestem rzeczą - burknęła
-Wiem - pocałowałem ją w czoło - ale śpij już
Wtuliła się we mnie i zasnęła


*Tydzień później *


-Idziesz czy nie ? - poganiał mnie Max
Mieliśmy jechać na plaże a on przyjechał przed czasem i nie zdążyłam się przygotować .Niech teraz czeka dobrze mu tak .Upięłam włosy w luźnego koka i ubrałam strój .Spakowałam najważniejsze rzeczy do torby i nałożyłam białą sukienkę .Jace miał być na plaży .Mimo problemów dobrze nam się układało .Większość czasu spędzaliśmy razem .Wszystko stało się inne... lepsze.Nawet Daniel cieszył się że jesteśmy razem .Założyłam okulary i zeszłam na dół .
Max był przystojny , ale głupi .Wszystkie na niego leciały.Wysoki blondyn z jasnymi oczami , umięśniony no i bogaty...
Nie zwracałam zbytnio uwagi na zawartość portfela Jace'a .Nigdy nie byłam materialistką ...
Zeszłam na dół .Chłopak miał krótkie spodenki i leżał na podłodze

-Już księżniczko ? - blondyn uwielbiał tak na mnie mówić.Nie mam pojęcia skąd to wymyślił.Powiedział tylko że do mnie pasuje
-Taa
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na plażę.Z Maxem można było porozmawiać o wsZystkim.Zawsze uśmiechnięty , bezproblemowy i szczery.
-Wiesz cieszę się że jesteście razem - wypalił
Zmierzyłam go wzrokiem.O co mu chodzi ?
-Zmieniłaś go na lepsze .Nie jest taki jak kiedyś
-A jaki był ?
-Jace jak Jace.Wolny ptak , bogaty i przystojny.Nie znał umiaru , próbował wszystkiego .Niczego się nie bał i skończył w więzieniu ...
Przerwał na chwilę i spojrzał na mnie
-Nie chciał odwiedzin .Nie wpuszczał nikogo nawet rodziców .Nie wiedziałem kiedy wyjdzie .Słyszałem o pożarze i wiedziałem że wrócił .Kiedy przyszliście nie ucieszyłem się na jego widok.Ale teraz wrócił .Jest szczęśliwy i to widać
Nie wiedziałam co powiedzieć.To było miłe z jego strony.Nie wiedziałam jaki Jace był za nim go poznałam.Może to i dobrze ?
Gdy dojechaliśmy na plażę Max podszedł do mnie
-Wyświadczam Ci i Jace'owi przysługę - powiedział po czym objął mnie w tali
-Co ?
-Zobaczysz
Ruszyliśmy przed siebie .Szukałam wzrokiem Jace'a i wtedy zrozumiałam.Przyciągaliśmy wzrok wszystkich ludzi a zwłaszcza dziewczyn.Max nie szukał dziewczyny był sam i to mu pasowało...
Sprytne
-Pomysłowe - szepnęłam mu do ucha
-Mądra dziewczynka - puścił mi oczko
Odwróciłam się i zobaczyłam Jace'a idącego w naszą stronę .Nie był zadowolony.
-Co to ma być ? - spojrzał na mnie a potem na Maxa -ledwo mnie nie ma a ty już się do niej dobierasz ??
Zaśmiałam się i odsunęłam się od blondyna.
-Przestań marudzić -rozłożyłam koc i zdjęłam buty
Jace nie spuszczał ze mnie wzroku.Zabawne...Rzuciłam na ziemię sukienkę i rozejrzałam się .Kilku facetów gapiło się na mnie
Położyłam się na brzuchu
-Robisz to specjalnie ? -warknął
-Ale.o co ci chodzi ? Zamiast gberać nasmaruj mi plecy - rzuciłam mu krem
-Co cię ugryzło ?
-Nic - warknął
-Max wyręcz go ,Jace nie ma dzisiaj humoru
-Kładź się - powiedział łagodniej i zaczął smarować mi plecy .Jakie przyjemne , odwiązałam sznureczek stroju i zamknęłam oczy .Chłopak głośno wciągnął powietrze .Kiedy skończył położył się twarzą do mnie .Czekałam aż wyjaśni mi co się stało
-Nie patrz tak na mnie - powiedział i odwrócił głowę
Nic nie powiedziałam .Jeśli będzie chciał to sam mi powie .Nie będę nic z niego wyciągała na siłę
-Matka dzwoniła - powiedział w końcu i odwrócił się do mnie .Podparłam się na łokciach
-Z ojcem jest coraz gorzej , dzisiaj wstał i nie wiedział kim jest matka .Załamała się , prosiła żebym przyjechał jej pomóc .Nie mam pojęcia jak to zrobić ....
-Pojedź tam  i  bądź przy niej to wystarczy - ścisnęłam jego rękę
-Mieszkają we Włoszech .W Toskanii to za daleko - usiadłam po turecku a chłopak położył głowę na moich nogach
-Ale to twoi rodzice - ma rację .Przez tę parę dni zdążyłam się do niego przywiązać na tyle by za nim tęsknić ...
-Nie zostawię Cię samej - powiedział .Pogładziłam jego policzek i uśmiechnęłam się - nie ma takiej możliwości
-Nie jestem małą dziewczynką , dam sobie radę - to akurat było kłamstwo .Nie wiem czy poradzę sobie bez niego ...-Jace nie chcę Cię zatrzymywać
-Catherine , nie zostawię Cię samej .To za długo - to jest okropne .Musi rezygnować z rodziny z mojego powodu
-A mogłabym jechać z tobą ? - spytałam - ty pomógłbyś mamie a ja zwiedziła Toskanię
Spojrzał na mnie
-Na prawdę tego chcesz ? Moja rodzina nie jest zbyt...
-To jedziesz sam - wzruszyłam ramionami - To twoja matka , masz obowiązek jej pomóc a poza tym nie mogę Cie ograniczać .Zdecyduj się jedziesz sam czy jedziemy razem ?
Mruknął coś pod nosem
-Zgoda
Pocałowałam go w czoło
-Catherine musisz wiedzieć w co się pakujesz .Moja rodzina jest inna ...Nie chcę byś wyjechała stamtąd obrażona lub smutna .Nie chcę Cię w to wciągać
-Ale ja chcę zwiedzić Toskanię i mam okazję
Westchnął
-Hej - objęłam jego twarz rękami - przeżyłam na prawdę dużo z tym też sobie poradzę .Nie martw się ...
-Łatwo Ci mówić - burknął
-Idę popływać , jeżeli nie chcesz by ktoś obcy do mnie dołączył zaraz widzę Cię w wodzie - wstałam i ruszyłam w stronę wody .To tylko kwestia czasu zanim do mnie dołączy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz