czwartek, 1 maja 2014

Rozdział XI

-Cat ! Cat ! Cat ! Catherine !- krzyki i walenie w drzwi
Przekręciłam się na drugi bok .Za wcześnie .Nie wyspałam się .Siedziałam do 2 i gadałam z Aaronem tyle pamiętam .I znowu krzyki .Wstałam i otworzyłam drzwi .Isabel przytuliła mnie
-Tęskniłam za tobą ,  byłam u babci zabrała mnie do zoo ! - pisnęła - zobaczyłam słonia ,lwa , małpę i papugę !
-Super - powiedziałam zaspanym głosem -babcia cię przyprowadziła ?
-Tak jest na dole czeka na ciebie chodź - pociągnęła mnie
Byłam jeszcze w piżamie .Skąd w ogóle babcia znała adres ? Na dole w salonie babcia dyskutowała ze straszą kobietą na temat ciast .Nie widziałam jej tu jeszcze .Była gospodynią lub sprzątaczką można to było stwierdzić po stroju .Kobiety odwróciły się
-O jesteś
-Witaj babciu - uścisnęłam ją - skąd masz adres ?
-Pewien sympatyczny chłopak mi go podał .Jak on miał na imię ... Ach no tak Aaron - zaśmiała się
-Aha to dobrze .Poczekasz jeszcze chwilę na mnie ja muszę z kimś pilnie porozmawiać
Poszłam do kuchni .Jace siedział na blacie a Aaron stał przy patelni
-Dzień Dobry - rzucił Jace
-Hey - nie patrząc na niego podeszłam do Aarona i szepnęłam - to ty dałeś mojej babci adres ?
-Tak jakiś problem ?
-Nie żaden -wyszłam z kuchni i podeszłam do Isabel - jadałaś śniadanie ?
-Tak - kiwnęła głową
-Idź na górę pobaw się a ja porozmawiam z babcią - odwróciłam się - babciu chodź na taras
Upewniłam się że drzwi są dobrze zamknięte
-Babciu ...
-Piękny widok - przerwała mi - piękny dom
-Tak gustownie urządzony - mruknęłam i oparłam się o barierkę
-Wnusiu posłuchaj mnie .Wiem że masz ostatnio dużo na głowie ale odpuść .Nie chcesz żadnej pomocy , odrzucasz ją .Daj sobie pomóc
-Jak ?
-Mieszkaj na razie tutaj , ja mam odłożone pieniądze ...
-Nie chcę twoich pieniędzy - zaprotestowałam
- I to właśnie chodzi daj sobie pomóc - złapała moją rękę - przyjdę jeszcze i wtedy porozmawiamy miałaś wczoraj ciężki dzień
-Dobrze - uśmiechnęłam się blado
Odprowadziłam ją do drzwi i pożegnałam się .Nie lubię pożegnań .Poszłam na górę i do końca obudziłam się pod prysznicem .Mokre włosy związałam i ubrałam się .Darowałam sobie makijaż .Na dole Isabel bawiła się z Danielem .Fajny widok , ostatni raz bawiła się tak z Saimonem .Znowu dzwonek .Kto tym razem ?Uprzedziła mnie gospodyni
-Młodzieniec do Panny Catherine ! - krzyknęła
-Kolejny ? - zaśmiał się Daniel
-Bardzo śmieszne - spiorunowałam go wzrokiem
Zobaczyłam Marka .Wróciły bolesne wspomnienia .Zamknęłam oczy .Nie mam siły na ten związek.Dużo z nim przeszłam kłótni ale  ta ... To koniec .
-Catherine ? Możemy porozmawiać .Na spokojnie
-Jasne chodź na zewnątrz - przeszłam obok niego i usiadłam na murku - o czym chcesz porozmawiać ?
-O tamtym wieczorze - mruknął - ja ... zachowałem się okropnie , powinienem był cię wtedy wspierać a nie myśleć o sobie
O tamtym wieczorze ? To było zaledwie wczoraj .
-Nie trudź  się .Wczoraj wszystko stało się dla mnie jasne .Nigdy nie byłam dla nikogo tak na prawdę ważną osobą a zwłaszcza dla ciebie .To ... My. to nie ma sensu .
-Nie ma co ratować ? To 2 lata chcesz to przekreślić.Po jednej kłótni ,która...
-Która co ? - Przetrwałam mu - wiesz jak mnie potraktowałeś ? Jak się czułam ? Nic nie wiesz bo wolałeś się tłumaczyć że kuzyn jest u ciebie.Nie chcę się z tobą kłócić , zostańmy przyjaciółmi...
Obawiałam się tych słów .Nigdy nie chciałam ich usłyszeć od drugiej osoby.Te słowa niszczą przyjaźń a zwłaszcza miłość.
-O nie ...- zaśmiał się - tylko nie to .Nie chcę być twoim przyjacielem .Nie zniosę tego.Catherine proszę cię ...
-Nie - jęknęłam
- Ostatnia szansa .Zjebałem to ale obiecuję ci to się już nie powtórzy - klęknął i spojrzał na mnie - proszę cię...Nie mogę cię stracić
-Nie stracisz mnie - chwyciłam go za rękę - będę przy tobie kiedy będziesz  mnie potrzebował ale już nie jako dziewczyna tylko przyjaciółka to prawie to samo
-Prawie robi wielką różnice- szepnął i spuścił głowę - ja nie wiem ...
-Będę przy tobie cały czas .Kiedy będziesz mnie potrzebował będę .Nie zostawię cię ale  nie potrafię już ... - zamilkłam nie chciałam mu tego mówić
-Zaufać - dokończył - nie masz we mnie wsparcia ale może kiedyś jeszcze ...
-Zobaczymy co nam przyniesie los
-Tak to ... Przyjaciele - otrzepał spodnie
-Przyjaciele - stanęłam na palcach i przytuliłam go - przepraszam ...
-Ciii .Już dobrze .Mną się nie przejmuj poradzę sobie - uśmiechnął się jak kiedyś - pójdę już trzymaj się
Czekałam aż zniknie aby to wszystko jeszcze raz przemyśleć .Za dużo tego .Wróciłam do środka .Wszyscy siedzieli przy stole i rozmawiali
-Jak tam twój chłoptaś ? - spytał z widoczną odrazą Daniel
-Były - dodałam
Chłopcy wytrzeszczyli oczy a Aaron zakrztusił się wodą
-Były ? - powtórzył - czy wy ? Tam ? Teraz ?
-Tak - uśmiechnęłam się - macie coś w tym imponująco dużym barku ?
-Ależ oczywiście - zerwał się z miejsca Daniel - Pani przodem
Wstałam a Daniel zaraz był obok mnie i położył mi rękę na tali
-Mamy szeroki wybór alkoholi - otworzył drzwiczki - burbon , brandy ,koniak , likier czekoladowy lub wiśniowy .Mamy również rum , whisky , tequlia i czystą wódkę czy to Pani wystarczy ?
-Ależ tak .Poproszę Brandy z lodem - puściłam mu oczko - dziękuję za miłą obsługę
-Ależ nie ma za co .Dla pięknej Pani wszystko - zaśmiał się i odwrócił .Ruszyłam do " reszty " ludzi w tym domu .Usiadłam obok Aarona
-Szybko poszło - powiedział
-Nie tak szybko - zmarszczyłam brwi - jak to zwykle to 2 lata , nie chcę cię stracić bla bla bla .Zaproponowałam przyjaźń .Zgodził się chodź chciał dyskutować
-Nie znałem cię od tej strony - zaśmiał się Jace - łamaczka serc .Ledwo co zrywa z jednym już zarywa do kolejnego
-Mam się obrazić ? - uśmiechnęłam się - chcę przeprowadzić eksperyment  a wasz brat jest idealny .Pewnie jakby mógł przeleciał by wszystko co ma dupę i cycki ? Mylę się? - zmierzyłam ich wzrokiem
-I jeszcze do tego ekspert .Widać że masz ...
- Proszę bardzo .Coś dla was ? - postawił przede mną szklankę z napojem i lodem
-To samo co ta "Śliczna Pani "  - ostatnie 2 słowa powiedział z akcentem Daniela Aaron - i Jace też przyda ci się
-Jasne - mruknął
Jednym łykiem wypiłam całą wartość wraz z lodem .Spojrzałam znacząco na Daniela i potrząsnęłam szklanką .Chłopak zaśmiał się zabrał ode mnie szklankę .
-Nie tak szybko - zaśmiał się - nie starczy dla innych
-Innych ? - uniosłam brew i rozglądnęłam się - są tu "INNE " ?
-Czasami jak jakąś przyprowadzi albo zrobi imprezę to tak
-Dobrze wiedzieć ... Tak więc macie jakieś Hobby ? Zainteresowania ?
-Sport - krzyknął Daniel
-Gra na fortepianie - westchnął z irytacją Jace
-Maluje
-Malujesz ? To wspaniale ! Nie będę czuła się samotna - wzruszyłam ramionami
-Też malujesz ? - spytał Aaron - a możesz mi coś pokazać ?
-Spłonęły - potrząsnęłam głową - maluje głownie martwą naturę i abstrakcje czasami portrety a ty ?
-Krajobrazy , naturę żywą i martwą i również portrety
-Nie wiedziałam że grasz - spojrzałam na Jace'a  - nic nie mówiłeś
-Nie było czasu - podrapał się po głowie -gram od 6 roku życia .Taka odskocznia
-Od życia czy od problemów ?
-Od wszystkiego i wszystkich - spuścił głowę
No tak zły temat do rozmowy.

Ze snu wyrwało mnie ciche pukanie .Podeszłam do drzwi
-Wiesz która godzina ? - szepnęłam do Aarona
- Pogadamy ? Na dworze na 10 minut - zniknął
Naciągnęłam dresy i bluzę .Zupełnym przypadkiem była tam paczka papierosów .Zeszłam na dół i włożyłam buty .Naciągnęłam kaptur i wyszłam .Aaron stał oparty o murek .Wyciągnęłam paczkę i spojrzałam na chłopaka
-Nie palę - mruknął
-Palenie pomaga - wzruszyłam ramionami - przynajmniej mi jak mam problem
Wyjął jednego .Odpaliłam zapaliczkę i podpaliłam mu papierosa
-Tak więc co się dzieje ?
-Problemy z dziewczyną
-Hmm temat numer 1 .Kłótnia ?
-Ma do mnie pretensje o to że oddalam się od niej , że nie poświęcam jej tak dużo uwagi jak kiedyś i ...
-Uciekasz przed miłością
-Nie - jęknął
-To jak to nazwiesz ? Boisz się czegoś ? Że za bardzo się zaangażujesz w ten związek ? Że ją pokochasz ?Będzie bolało ?
Spuścił głowę
-Wszyscy ludzie się boją że zostaną skrzywdzeni przez drugą osobę .Nie jesteś jedyny ale inni ryzykują bo chcą spróbować i może im się uda .Gdyby nie oni nic by teraz nie był, nie czerpiesz z tego związku tego co powinieneś .Cały czas się boisz , trzymasz dystans ale tak się nie da . W końcu albo ty albo ona odejdzie ...
-Każdy związek jest taki sam .Kończy się tak samo .Po co mam wierzyć że ten będzie inny że ona będzie wyjątkowa ? Bez sensu ...
-Kończy się tak samo bo ty tego chcesz .Nie starasz się w ogóle po co pakujesz się w związek z jakąś dziewczyną jeśli od razu go skreślasz ?
-Ciężko to wyjaśnić ...
-Ma to coś co ? Musisz odkryć co .Pewnie jest ładna i mądra .Nie wyglądasz na takiego co bierze każdą lepszą .Zaimponowała ci czymś  .Ale i tak się boisz bo żyjesz w durnym uprzedzeniu że wszystko kończy się tak samo
-Nie potrafię inaczej ! - krzyknął i rzucił papieorsa
-Próbujesz uciekać przed miłością? Okej, uciekaj. Biegnij najszybciej jak potrafisz tylko uważaj, miłość prędzej czy później i tak Cię dogoni. To Cię wcale nie ominie. Miłość dopada nas wszystkich, nawet jeżeli nie chcemy tego uczucia i bronimy się przed nim rękami i nogami. Ona nawet nie pyta czy jej chcesz, ona po prostu wchodzi do Twojego serca i rozgaszcza się jakby była u siebie
-Mówisz tak jakbyś ...
-Jakbym to przeżyła ? - przerwałam mu - Tak ja zakochałam się ale coś nie wyszło chłopak mnie olał a ja zostałam sama ze łzami i żyletką .Mam doświadczenie w sprawach " sercowych " .To wszystko było jednym wielkim błędem  więc radzę jak najszybciej to przeżyć i mieć to za sobą 
-Przepraszam ale gdy o niej myślę ... Jest wspaniała , idealna a ja ... Nie chcę jej zranić ale nie chcę znowu cierpieć z powodu dziewczyny .Nigdy nie miałem do nich szczęścia i biegiem czasu .... - spojrzałam na niego był przygaszony 
-Jest inna niż wszystkie co ?
-Tak przy niej wszystko jest lepsze ale...
-Tym bardziej się boisz bo mocniej będzie bolało jej odejście 
-Tak
-To nie pozwól jej odejść .Zrób tak aby nie chciała tego zrobić .Przestań się bać , nie żyj przeszłością ona cię niszczy .Jeśli cały czas będziesz patrzył w tył ominie cię całe życie 
-Mówisz jak filozof - zaśmiał się - ludzie są dziwni 
-Filozof ? Dobra teraz będę filozofem -usiadłam na murku - Drogie Dziecko Człowiek to dziwna istota ...Ma w zwyczaju ranić ludzi nawet tych , których kocha najbardziej ...czasem również samego siebie .Ludzie błądzą .Popełniają cały czas te same błędy , są przekonani że to co robią jest najlepszym rozwiązaniem .Ale tak nie jest .Gdybyśmy mieli przemyśleć teraz co zmieniliśmy w naszym życiu , większość wymieniła by poszczególne elementy swojego życia .Ale to nie jest dobre .Trzeba się godzić z tym jak jest z naszym losem , bo bez nawet najmniejszego przykrego doznania nie bylibyśmy tymi samymi ludźmi co jesteśmy teraz ...- ukłoniłam się teatralnie 
-Wspaniała przemowa Pani Profesor - zaśmiał ale było widać smutek w jego oczach 
-Znów o niej  myślisz ?- spytałam 
-Skąd wiesz ?
-Widać smutek w twoich oczach 
-Nie myślę o Annie - spuścił głowę - było dobrze wręcz wspaniale , tu nagle jeb nie ma jej .Myśleliśmy że zaraz wróci że to żart ale ... Nie wraca - głos zaczął mu się załamywać - nie mam pojęcia gdzie jest moja mała siostrzyczka .Nie odbiera telefonu , policja nie może znaleźć żadnych śladów .Detektywi nic ! - łza spłynęła mu po policzku - nie ma jej zniknęła być może nie żyje a ja nic nie mogę zrobić 
Podeszłam do niego i przytuliłam go .Staliśmy tak długi czas .ale to nie było  z tym momencie ważne .Miał się poczuć lepiej , wypłakać się , oczyścić ...Odsunął się i otarł łzy 
-Dziękuje - szepnął - mówią że czas leczy rany 
-Ludzie tak mówią bo to nie ich problem .Otóż czas nie leczy raz ,on jedynie przyzwyczaja do bólu .Dzięki niemu jesteśmy silniejsi , dojrzalsi i inaczej postrzegamy inne ważne rzeczy .Dlatego trzeba docenić każdą łzę i bliznę - uśmiechnęłam się i ścisnęłam jego dłoń - nie obiecam ci że twoja siostra wróci do domu , ale mogę cię wspierać ... - zabrakło mi słów .Nie wiedziałam jak mam to powiedzieć
-Zrobiłaś już dużo - zaśmiał się - zupełnie jak Anna .Jesteście tak bardzo do siebie podobne .Cieszę się że z nami jesteś 
-To by było trochę dziwne gdybym odpowiedziała ja też ...
-Tak nie zręczne 
-Wracamy ? - ziewnęłam - jest noc a ja siedzie z tobą na dworze 
-Nie patrzałem na to z tej strony 
-A z jakiej ?
-Nie ważne chodź bo jeszcze zachorujesz - objął mnie ramieniem i odprowadził pod drzwi pokoju 
-Dobranoc mała -puścił mi oczko
W tym momencie drzwi się otworzyły i wyszedł Jace , zmierzył nas wzrokiem 
-Dobranoc - pocałowałam Aarona w policzek i zamknęłam drzwi 



____________________________________________________________________________

Krótki ale jest ^^  Następny rozdział pojawi się po dłuższej przerwie .Wyjeżdżam na weekend  a potem jadę do szpitala więc może jutro dodam jakiś krótki rozdział w którym zacznie się coś dziać między Jace'em a Cat :* Miłego czytania !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz