czwartek, 8 maja 2014

Rozdział XIV


      
"Zamykam oczy i nic się nie zmienia, ale... W sumie to wszystko się zmienia. Bo wiatr już nie jest wiatrem, tylko jego dotykiem, łaskoczącym po karku. A słońce to już nie słońce, tylko jego usta, całujące mnie w policzek.
Czasami myślę, że jestem szalona, serio. Bo to jest właściwie pewien rodzaj szaleństwa, ta miłość."








Zrzuciłam buty i runęłam na kanapę
-Hey mała - Sam usiadł obok - zmęczona co ?
-Troszeczkę .Jak tam u ciebie ?
-Mogę iść na imprezę u kumpla ?
-Pytasz mnie o zgodę czy oświadczasz o fakcie dokonanym ? - zaśmiałam się - będziesz u niego spał ?
-No raczej
-To wyrażam zgodę - ziewnęłam .Była 22 .Wracałam coraz później .Wszystko mnie bolało .Siniaki na rękach trzymały się dłużej .Musiałam ubierać bluzy i rurki .Nikt nie może się dowiedzieć .
Ostatnio do Pani Franczeski przyszedł chłopak starszy ode mnie o rok .Wysoki blondyn , całkiem przystojny , dobrze zbudowany .Ćpa .Ma problemy z pieniędzmi .Okazało się że to jej syn .Nie wspominała o nim ani słowem .Wiem dlaczego .Nie radzi sobie z agresją .Przyszedł pewnego dnia i na moich oczach walnął Panią Franczeskę .Ruszyłam na pomoc przez to również mnie uderzył .Tylko w twarz .Zaczął się do mnie przystawiać ale odgoniłam go .Za co zostałam później "ukarana " jak to ujął .Zaciągnął mnie do pokoju i zaczął się do mnie dobierać .Zaczęłam krzyczeć ,miotać się .Rzucał mną , kopał w brzuch i zostawiał samą .Oczywiście wykorzystał okazję by mnie zwyzywać od suk i dziwek .Kiedy się obudziłam nie było go już a Pani Franczeska płakała w salonie .Powiedziała mi wszystko .Frank był wyjątkowo agresywnym dzieckiem i często wdawał się w bójki .Później zaczął ćpać i uciekł z domu .Teraz wraca i prosi o pieniądze ."Prosi " to za bardzo subtelne słowo .Powiedziała również że każda opiekunka uciekała od razu .Żadna nie zgłosiła tego na policje zza bardzo się bały .Instynktownie naciągnęłam rękaw .Najlepiej będzie jak nikt się o niczym nie dowie .
- Idź już - pogoniła brata
-Już idę pa mała - pocałował mnie w policzek i wyszedł .Poszłam sprawdzić czi Isabel śpi .Spędzałam z nią coraz mniej czasu .Ale nie mogłam inaczej musiałam zarabiać pieniądze .Usłyszałam pukanie Otworzyłam drzwi .Jace .
-Nie przeszkadzam ?
Ach głupie pytanie oczywiście że tak
-Coś się stało że zaszczyciłeś mnie swoją wizytą ?
-Pogadamy ?
-Nasza ostatnia rozmowa nie skończyła się zbyt dobrze ... więc nie chciałabym ...
-Przepraszam .Przepraszam za to że cię okłamałem ale znienawidziłabyś mnie gdybym ci to powiedział wtedy ...
-Aha czyli wtedy mogłeś mnie okłamywać a teraz nagle zebrało ci się na szczerość .Super .
-Proszę cię pozwól mi to wytłumaczyć - jęknął
-Coś czuje że to potrwa dłuższy czas więc wejdź - odsunęłam się i poprowadziłam chłopaka do salonu .Usiadłam na fotelu
-Zaczynaj opowiadanie - powiedziałam kpiąco
-Jeszcze zanim poszedłem do więzienia , wpadłem w złe towarzystwo .Zacząłem ćpać i pić .Pieniędzy mi nie brakowało więc ćpałem do woli .Pewnego dnia matka to zauważyła i zablokowała wszystkie konta .Nie miałem dostępu do pieniędzy więc zacząłem pożyczać .Długi robiły się coraz większe a ja nie miałem jak oddać tych pieniędzy .Zaczęli mi grozić , dlatego zacząłem handlować .Złapali mnie i tak trafiłem do więzienia .Później poznałem Sama i ciebie .Zaczęły się telefony z groźbami .Zaczęli mnie nękać , oddałem wszystkie pieniądze ale oni chcieli więcej a ja nie miałem nic .Powiedziałem im to .Kazali mi znaleźć w twoim domu pieniądze , nie wiem skąd wiedzieli że je masz ... Powiedziałem im gdzie są .Kazali mi pozbyć się ciebie z domu .Pojechałaś z Markiem na piknik a ja nie chciałem w tym uczestniczyć i dlatego wyszedłem .Dostałem telefon że wszystko jest zrobione i że zatarli ślady i że jesteś w domu .Dzwoniłem do ciebie ale nie chciałaś mnie słuchać i resztę już znasz...
Wydawało mi się że każde słowo przychodziło mu z bólem .Wszystko stało się jasne .Wykorzystał mnie by pozbyć się długów .Wspaniałe uczucie ...
-Już skończyłeś ? Jeżeli tak to wypowiem się ja ... Fajnie że zebrało ci się na szczerość , ale już trochę za późno na tłumaczenie się .Zachowałeś się jak skurwiel .Bardzo zabolało mnie to że to wszystko jest kłamstwem .Ale już jest dobrze .Jak widzisz poradziłam sobie bez niczyjej łaski ,pomocy czy litości ...Miło że powiedziałeś co ci leży na sercu ale nie powinieneś mówić tego mnie .Nie chcę cię słuchać po tym co zrobiłeś nie mam do ciebie ani grama szacunku i raczej go nie odzyskasz jeżeli liczyłeś na przebaczenie to bardzo mi przykro pomyliłeś adres .Możemy zostać dobrymi znajomymi czy coś w tym rodzaju ale nie licz na coś więcej przykro mi ale po tym nie potrafię ci zaufać .Żyjmy tak jakby to się nie stało , jakby nie było tej rozmowy tamtego incydentu .
-Tego chcesz ?
-Powinnam cię wygonić lub zadźgać na miejscu ale tego nie zrobiłam więc powinieneś być mi wdzięczny że jeszcze oddychasz ale to swoją drogą .Nie jestem w stanie zaoferować ci nic więcej w tym momencie .Może kiedyś , w dalekiej przyszłości ...
-Przepraszam że cię wykorzystałem
Zamknęłam oczy
-Właśnie w tym momencie powinnam cię wygonić - zaśmiałam się - ale nie mogę tego zrobić powiedz mi dlaczego ?
-Nie mam pojęcia
-Dobra odpowiedz - spojrzałam na okno - jest już ciemno a jak coś ci się stanie będzie to moja wina więc zostaniesz i obejrzymy film jakby nic się nie stało .Potrzebuje  spędzić jeden wieczór , normalnie , bez kłótni
-Zawsze do twoich usług - zaśmiał się .Powiedzmy szczerze brakowało mi tego przez te ostatnie parę dni
Włączyłam film i usiadłam obok niego .Zupełnie zapomniałam o siniakach na rękach .Zdjęłam bluzę i rzuciłam ją na bok .Jace przeniósł wzrok na moje ramiona .Zmarszczył czoło
-Co ci się stało ?
-Przewróciłam się - skłamałam - na schodach
Przysunął się i obejrzał moje ramie ale się nie odezwał .Oglądał film jakby ta rozmowa się nie odbyła .Kiedy film się skończył było po 1 .Już zasypiałam .Musiałam jeszcze skombinować Jace'owi miejsce do spania .Kanapa była strasznie nie wygodna .
-Idziemy spać - ziewnęłam i wstałam - chodź
Zaprowadziłam go do pokoju Sama
-Będzie spać tu albo rób co chcesz - mruknęłam ledwo stałam na nogach
-Mam szukać w tym zdaniu drugiego dna ?
-Lepiej nie śpij dobrze czy jakoś tam - machnęłam ręką i ruszyłam w stronę pokoju .Ubrałam koszulkę i wdrapałam się pod kołdrę .Spać .

Wstałam i poszłam do kuchni .Nie chciałam budzić Jace'a ani Isabel .Nie była jeszcze do końca przytomna .Nalałam sobie gorącej kawy i usiadłam na krześle .Potrząsnęłam głową .Gorąca kawa ? Skąd ? Przecież ja dopiero wstałam ? Rozejrzałam się po kuchni .Frank opierał się o ścianę 
-Co ty tutaj robisz ? - spytałam drżącym głosem 
-Przyszedłem do ciebie by się pożegnać - zaśmiał się 
-Pożegnać ? Nie rozumiem 
-Nie musisz 
Podszedł do mnie i popchnął na ścianę .Przyszpilił mnie do niej i przyłożył mi nóż do szyi 
-Więc co masz do powiedzenia ?
-Zrobię wszystko co chcesz proszę nie krzywdź mnie - jęknęłam 
Zaśmiał się szyderczo .Rozejrzałam się gorączkowo .Gdzie jest Jace i Isabel ? 
-Spokojnie ich już załatwiłem ciebie zostawiłem na koniec 
-Nie dlaczego to robisz ? Co ja ci zrobiłam ? - łzy pociekły mi po policzkach 
-Ty nic to ja jestem nie zadowolony z życia .A ty zupełnym przypadkiem spodobałaś mi się więc muszę cie zabić przykro mi ...
Pociągnął nożem .Ból przeszył moje ciało .Upadłam na ziemię i zaczęłam się dławić krwią ...

Otworzyłam oczy .Ktoś przyciskał mnie do łóżka .Wyrwałam się .Nie mogłam złapać oddechu .On tu jest.Chwyciłam nóż który miałam w szafce
-proszę nie krzywdź mnie.Ja zrobię wszystko...
-Catherine co ty wyprawiasz ? -usłyszałam znajomy głos
Dopiero teraz zobaczyłam że to Jace .
Opuściłam nóż i walczyłam ze łzami .Próbowałam oddychać normalnie
-ja...- spuściłam wzrok na nóż.
Co mnie opętało ?
Chłopak podszedł do mnie i wyrwał mi nóż z ręki.
Chwycił mnie za ramiona
-już dobrze - powiedział spokojnym głosem
-nie jest dobrze - jęknełam
Jace przyciągnął mnie do siebie i przytulił.Mogłam tak stać cały dzień byle by z nim.Posadził mnie na łóżku.
-Powiedz  mi teraz co się stało ? dlaczego chwyciłaś za nóż.?
-nie moge...nie chce ...proszę nie każ mi o tym mówić...nie zniose tego - zakryłam usta dłonią
-wiem przepraszam - uścisnął mi dłoń -masz zimne ręcę i masz dreszcze
Opatulił mnie kołdrą i położył sie obok w samych bokserkach
-nie jest ci zimno?- spytałam
-a tobie?
-idź już poradzę sobie - bałam się zamknąć oczy .bałam się że znowu go zobaczę .nie chce zostać sama.boje się...
-sama nie wierzysz w to co mówisz .nie zostawię cię .będe obok
-zmarzniesz
-śpij już
-nie zasnę wiedząc że leżysz obok bez przykrycia.wejdź chociaż pod kołdrę.
-Pójdziesz spać ?
-tak chodź - przesunęłam się .chłopak leżał twarzą do mnie
-skąd masz te siniaki.nie przewróciłaś się.ktoś cię pobił- schowałam ręce pod kołdrę .Co mam ci niby powiedzieć ? Taki facet chcę mnie przelecieć ale ja się nie daję to później mnie bije ? Nie mogę iść na policje bo zrobi coś mojej rodzinie ?Nie to raczej kiepski pomysł ...
Odwróciłam się i zamknęłam oczy.Zrobiło się jeszcze chłodniej .kołdra była za cienka.skuliłam się ale to nic nie dało
-pierdole - syknął i przysunął się do mnie.złapał mnie w talii i oplótł nogami .nie protestowałam .jego skóra była gorąca.
-jesteś wyziębiona- mruknął - zaraz powinno być ci cieplej
Przysunęłam się w jego stronę.położyłam dłoń na jego ręce którą mnie obejmował.


Przez okna wpadały promienie słoneczne.niechętnie otworzyłam oczy.chciałam przekręcić się na bok.zobaczyłam ręce na mojej talii.przytulił się do mnie niczym bluszcz.nie chciałam go budzić i delikatnie zsunęłam jego ręce .Sprawdziłam czy Isabel śpi .Nie wiem co bym zrobiła gdyby coś jej się stało .Nie było by mnie już tu dawno .Leżałabym w trumnie gdyby ktoś mnie pochował ...Ruszyłam w stronę kuchni .Zatrzymałam się przed wejściem .Rozejrzałam się czy nikogo na pewno w niej nie ma .Gdy się upewniłam zrobiłam kawę .To był tylko zły sen .Zły sen .Poczułam jak ktoś kładzie mi rece w tali .Nie .Zaczęłam szybciej oddychać .Złapałam nóż i odwróciłam się .To Jace nie Frank .Jace odsunął się przerażony 

-Spokojnie to ja .Odłóż ten nóż Cat - mówił powoli 
Odłożyłam go na blat .Rozejrzałam się dookoła .Kuchnia była pusta .Oszalałam .Złapałam się za głowę i spojrzałam na chłopaka .Dostanę paranoi .Podszedł do mnie i przyłożył rękę do czoła
-Jesteś rozpalona 
-Dobrze się czuje - powiedziałam drżącym głosem 
Jace usiadł na krześle 
-Masz też siniaki na nogach .Co tym razem ? Znów się przewróciłaś ?
-Przewróciłam się - skłamałam -mówiłam ci ...
-Dobrze - westchnął - dlaczego chwyciłaś nóż ? 
-Był najbliżej .
-Kto ci się wczoraj śnił ?
-Nie wiem .Nie pamiętam .
-Nie wiesz czy nie chcesz mi powiedzieć ? 
-Nie chcę tego pamiętać rozumiesz ? On mnie zabił .Nożem .Powiedział że z wami już sobie poradził .Nie wiem dlaczego chwyciłam nóż .Nie chcę wiedzieć .Pozwól mi o tym zapomnieć - schowałam twarz w dłoniach 
-Przepraszam .Już nie będe o nim wspominać - chwycił mnie za ramiona - chodź położysz się do łóżka 
-Mam dużo do zrobienia .Trzeba obudzić Isabel zaprowadzić ją do żłobka , dziś przyjdzie urzędnik z pieniędzmi za dom i muszę iść do pracy 
-Nic nie musisz .Jesteś chora , ja zajmę się Isabel .Dasz mi adres tej Pani pójdę do niej i powiem że jesteś chora 
-Nie musisz mnie wyręczać 
-Muszę - wiem co miał na myśli - chodź już 

Przeleżałam cały dzień .Jace wszystko zrobił .Zaopiekował się mną .Przynosił mi herbatę i sprawdzał co chwilę temperaturę .Był nadopiekuńczy 
-Jace ja już dobrze się czuje 
-Nie wyglądasz 
-No dziękuje - udałam obrażoną i próbowałam wstać 
-O nie - popchnął mnie na łóżko - do jutra poleżysz i wyzdrowiejesz 
-Ale ja już jestem zdrowa ! Nie widzisz .Nie mam gorączki ani dreszczy .A poza tym jest piękna pogoda - wskazałam na okno 
-Spacer ? 
-Tak 
-Ubieraj się - zaśmiał się - ale szybko
Ubrałam ciemne rurki i zwiewną bluzkę na ramiączkach .Świeciło słońce więc wzięłam okulary .
Jace siedział na fotelu 
-Już ?
-Jasne chodź - ubrałam trampki i wyszliśmy z mieszkania .Wspaniała pogoda .Poszliśmy do parku .Rozmawialiśmy jak dobrzy przyjaciele .Pierwszy raz od dłuższego czasu nie mogłam przestać się śmiać .Czułam że się rumienie Spuściłam głowę
-Pięknie się śmiejesz - powiedział patrząc mi w oczy - szkoda że tak rzadko 
Miał racje .Rzadko się śmiałam .Nie było z kim i z czego .Byłam ciągle smutna .
-Kiedy ostatnio się śmiałaś tak na prawdę ? 
-Hmmm .3 tygodnie temu .Sam właśnie miał wrócić z więzienia a ja zdałam sobie sprawę że nic go tu nie trzyma ...
-Nie rozumiem - zmarszczył czoło
-Kiedy człowiekowi jest źle chcę porozmawiać .Kiedy jest bardzo źle milczy .A kiedy jest najgorzej śmieje się .Siada z założonymi rękami i śmieje się z tej całej żałosnej sytuacji 
-Przykro mi że musiałaś to wszystko przejść 
-Zasłużyłam na to .Nie wiem czym ale kiedyś się dowiem .
Spuścił głowę jakby było mu smutno .Chwyciłam jego rękę 
-Hey to miał być wesoły spacer - uśmiechnęłam się 
Nagle zaczęło lać .Niebo zaczęło zanosić się deszczem .Jace niezdarnie zdjął swoją bluzę i założył mi ją na ramiona .Nałożył kaptur 
-Nie chcę - protestowałam .Uwielbiałam deszcz 
-Dopiero co byłaś chora - zapiął ją i chwycił za rękę - jeśli ją zdejmiesz policzę się z tobą 
Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę budynku .Spowalniałam go i śmiałam się .Już był cały mokry .Chłopak mruknął co pod nosem i wziął mnie na ręce .Zaczęłam piszczeć i wyrywałam się .Zaniósł mnie pod poddasze i postawił na ziemi .Zdjął mi kaptur i odgarnął mokre włosy z twarzy 
Zachichotałam patrząc na niego 
-Co jest takie śmieszne ? - spytał z rozbawieniem 
-To - położyłam mu ręce na torsie i przesunęłam do góry 
Zaśmiał się i zbliżył się do mnie .Stykaliśmy się prawie nosami .Przeniosłam wzrok na jego usta .Oblizałam wargę i spojrzałam z rozbawieniem w jego oczy .Były nadnaturalnie ciemne .Wręcz mroczne 
- Taksówka - szepnęłam wprost do jego ust i wyślizgnęłam się z jego uścisku .Wsiadłam do niej a zaraz za mną chłopak .
Podałam adres i ruszyliśmy .Stykaliśmy się ramionami .Chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku .Gdy podjechaliśmy pod dom zapłaciłam mokrymi pieniędzmi i wysiadłam .Podbiegłam i otworzyłam drzwi do klatki i podbiegłam otworzyć drzwi .Kiedy uporałam się z zamkiem .Jace już zdążył mnie dogonić 
-Czemu uciekasz ? Boisz się mnie ?
-Może ...
Zrzuciłam mokre buty .Brunet popchnął mnie na ścianę 
-Nie schlebiaj sobie było mi żal twoich butów - oboje wybuchnęliśmy śmiechem 
-To należy do mnie - zsunął mi bluzę z ramion uniemożliwiając ucieczkę .Robił to strasznie powoli żeby mnie zdenerwować .Kiedy skończył bluza wylądowała na ziemi 
-Już wziąłeś co do ciebie należy ? - spytałam - ja musze iść się przebrać 
Przesunęłam się na bok .Ale chłopak zagrodził mi drogę ręką .Przycisnął do ściany i przycisnął usta  do moich ust .Był to jeden krótki pocałunek .Pocałował mnie jeszcze raz kładąc ręce na talii .Jakby pytał o zgodę .Moje serce przyśpieszyło
Oparłam dłonie o jego klatkę i  delikatnie musnęłam jego usta  .Dreszcz przeszył moje ciało .To był tym razem długi i namiętny pocałunek .Długo na to czekałam .Mogłabym trwać trwać w tej chwili wieczność , lecz niestety to tylko rzeczywistość.Odsunął się by złapać oddech .Uśmiechnęłam się 
-A teraz mogę iść się przebrać ?
-Teraz tak - zaśmiał się i jeszcze raz musnął moje usta 
-Jeśli tak będzie robił te ubrania wyschną na mnie 
-Ja nie widzę w tym nic złego 
Poszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic .Uśmiech nie schodził mi z twarzy .Owinęłam się ręcznikiem i rozczesałam mokre włosy 
-Żyjesz czy już się utopiłaś ? - usłyszałam krzyk za drzwi 
-Umarłam
Założyłam szlafrok na wszelki wypadek i wyszłam .Jace leżał na łóżku 
-Nie za wygodnie ?
-Z tobą by było idealnie 
-Zbok - zrugałam go 
-Ale za to słodki 
-Niby kto tak uważa ? - uniosłam brew
-Wszystkie dziewczyny 
-Nie licząc mnie oczywiście - dodałam i chwyciłam ciuchy 
Ubrałam krótkie spodenki i bluzkę .Makijaż sobie darowałam 
Usiadłam obok Jace'a .Zmierzył mnie wzrokiem 
-Nie patrz się tak na mnie 
-Nie mogę patrzeć na te siniaki 
-Przewróciłam się ...
-Co mam zrobić żebyś w końcu mi powiedziała kto ci to zrobił ? - spytał z protensją w głosie 
Spuściłam głowę .Nikt się o tym nie dowie .Obiecałam ...
-Nie powiesz mi ?
Pokiwałam przecząco głową 
-Masz jakieś plany na jutro ?
-Nie dlaczego pytasz ? 
-Chcę cię komuś przedstawić - powiedział tajemniczo 
-Jako kto ?
-To już zależy tylko i wyłącznie od ciebie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz