poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział XIII

Praca jest bardzo przyjemna .Siedzę już 4 dzień i nie widzę wad.Dzieci bardzo spokojnie , Pani Franczeska jest strasznie nerwowa .Większość dnia leży w łóżku a ja się wszystkim zajmuje .Mały Robert zawsze mi pomaga .Ma 5 lat i jest bardzo dojrzały i mądry.Stracił matkę 6 miesięcy temu ... Wykrwawiła się , podcieła sobie żyły w wieku 22 lat. Miała jeszcze 2 dzieci bliźniaki : Michał i Kaja mają po 4 latka.Słodkie dzieci ...Szkoda że tak szybko straciły matkę .Pani Franczeska zaopiekowała się jej dziećmi bo jej rodzina nie chciała mieć z nią nic wspólnego.To jest bardzo przykre...Lecz ludzie to potwory bez serca , pozbawione uczuć.Ma być po ich myśli jeśli nie ...ktoś ucierpi.Nie wiem skąd biorą się tacy ludzie ale jest ich pełno .Roi się od nich.Siedziałam z Robertem na kanapie  i oglądaliśmy bajki.Miałam na sobie krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach
-Jesteś aniołem? - spytał chłopiec
-Co ? - myślałam że się przesłyszałam
- Mama mówiła mi, że Ci którzy mają skaleczone nadgarstki to Anioły-spojrzał na moje nogi a potem na nadgarstki
- Nie nie jestem aniołem.- zaśmiałam się.Chodź czasami bardzo bym tego chciała...
- Ależ jesteś. Mama mówiła, że tylko anioły się okaleczają, bo nie lubią życia na ziemi. Ten świat ich niszczy, więc próbują znów wrócić do nieba. Są zbyt wrażliwi na ból innych i na ten własny- mówił z takim przekonaniem , wierzył w to ...
- Wiesz, Twoja mama jest bardzo mądra.- uśmiechnełam się blado i chwyciłam jego dłoń
- Dziękuję. Też jest aniołem, ale wróciła już do domu - powiedział i zrobił się smutny - a ty możesz nie wracać do domu ? Proszę... Lubię Cię przypominasz mi mamusię , bardzo za nią tęsknię .Nie chciałbym tęsknić za tobą..
Serce krajało mi się gdy usłyszałam co powiedział .Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie co powiedział .Przytuliłam go mocno
-Zostanę podoba mi się tu - zmierzwiłam mu ciemne włosy - głodny ?
Przez resztę dnia nie mogłam się na niczym skupić.Cały czad chodziły mi po głowie jego słowa ...Właśnie weszłam do domu była 21 może po.Rzuciłam torebkę na kanapę
- Kurwa !
Podbiegłam i zobaczyłam Jace'a trzymał się za oko
- Ups .Na przyszłość uważaj -zaśmiałam się
Chłopak spojrzał na mnie ponuro
- Ja mam uważać ?
-Nie marudź pokaż oko- usiadłam na przeciwko niego i dotknęłam jego oka
Było lekko zaczerwienione.Będzie żył.
-Przeżyjesz
-Zmęczona ?
- Trochę - jęknełam- chłopiec mi powiedział że jestem aniołem
- Nie zaprzeczam - zauważyłam blask w jego oczach ...dziwne
- Jeszcze tylko jutro - byłam bardzo podekscytowana że w końcu się od niego wyprowadzę .Znalazłam już mieszkanie w bloku 3 pokoje i 2 łazienki.Na razie będę je wynajmować a później zobaczymy.Jest dosyć tanie dlatego zostaną pieniądze na jedzenie i meble.Kaucję już wpłaciłam , jutro dostane klucze w końcu...
- Co jutro ?
-Przeprowadzam się .Przecież wiesz...- mówię o tym cały czas ?! Tak mnie słucha.Chłopak spuścił głowę
-Wiesz że...
- Tak wiem ale nie .To już jest ustalone jutro dostane klucze , kaucję już wpłaciłam .Poradziłam sobie Jace nie jestem małym dzieckiem .- czy to tak ciężko zrozumieć ?
- Dlaczego to robisz ? Wiesz że możesz tu się zostać ile chcesz .
- Wiem ale nie chcę.Nie chcę ani pomocy ani litości zrozum to...
- Chciałbym to zrozumieć ale nie potrafie - westchnął i spojrzał na mnie
- Gdybyś chciał ...spróbowałbyś ale nawet tego nie robisz - wstałam i poszłam na górę .Zatrzymał mnie dzwonek .Listonosza
-Przesyłka do Panny Catherine Evans
- To ja
- Proszę tu podpisać - podpisałam się i wzięłam paczkę .Była ciężka .
- Co to jest ? - nie zauważyłam że stoi obok mnie .Nie wiedziałam od kogo i co w niej jest.Położyłam ją na stole i zaczęłam myśleć.A może to kolejna groźba ? List ? Albo zwłoki? Spodziewałam się wszystkiego .Poczułam ciepłą dłoń na ramieniu
- Boję się - mruknęłam- nie wiem co w niej jestem
- OtworZyć za ciebie ?
- Muszę to zrobić sama
Zerwałam papier i rzuciłam go na ziemię .Był to album oprawiony w skórę i czarna koperta.Super kolejna koperta .W albumie były czarno-białe zdjęcia tego samego chłopczyka w różnych miejscach .I karteczka " Znasz skądś tego pana Kochana ? " 
Zgniotłam ją   i rzuciłam na ziemię .Jeszcze raz uważnie przyjrzałam się zdjęciom .Wiedziałam kim był ten chłopczyk .To mój tata .Zamknęłam go i otworzyłam kopertę .Zawahałam się czy chcę wiedzieć co jest tam napisane .Kolejna groźba ?
"Witaj Kochana .Teraz czas wspominać dawne czasy ... Pamiętasz te wakacje nad morzem z ojcem ? Kochana córeczka z tatusiem .Byliście do siebie tacy podobni a zarazem inni .Umarł przedwcześnie i niestety a może stety nie powiedział ci pewnych myślę że ważnych rzeczy .Ale spokojnie jesteś bystra domyślisz się , poznasz prawdę i wszystko się zmieni .Teraz powiem ci tylko jedno .Osoba w twoim otoczeniu nie tą za jaką się podaje , okłamuje cię i oszukuje .Miłego dnia Śliczna "  Schowałam twarz w dłonie
-To  jest album ze zdjęciami mojego ojca z dzieciństwa .Musieli wiedzieć gdzie go szukać bo ja nigdy go na oczy nie widziałam .Wiedzieli kiedy nie będzie nikogo w domu i ile czasu .Żeby zatrzeć ślady podpalili go żeby policja myślała że to wypadek w kuchni że zostawiłam gaz ... Wiedzą bardzo dużo o mojej rodzinie.Więcej niż ja ...To jest przerażające ...
-Już dobrze - powiedział siadając obok .Oparłam się o jego ramię
-Nie jest dobrze - jęknęłam - nie jest dobrze nie było dobrze i nie będzie dobrze .Nie widzisz co się dzieje ? Moje życie się wali .Wszystko po kolei .Co będzie następne ? Ja ? Albo ktoś będzie musiał zginąć żebym zrozumiała ?
-Będzie dobrze , jeśli teraz nie jest to wiedz że jeszcze nie jest koniec
-To brzmi jak jakiś cytat - zaśmiałam się
-Jest ale nie pamiętam czyj - chwycił moją dłoń - nie ważne czy będzie dobrze czy źle będę przy tobie
Spojrzałam w jego ciemne tęczówki i przesunęłam wzrok na usta .Usiadłam prosto i przysunęłam się do niego .Powoli zbliżałam się do niego nie odrywając od niego wzroku .Miał takie piękne oczy .Przesunęłam palcem od jego skroni w dół do brody .Usłyszałam kroki

-Kurwa - mruknął
-Nie ładnie - zaśmiałam się i wstałam
-Hey przeszkodziłem wam w czymś ? - spytał Aaron
-Rozmawialiśmy- wzięłam album i kopertę - trzeba oduczyć Jace'a przeklinać
Poszłam na górę i zamknęłam drzwi .Nikt nie  może tego zobaczyć .Wyciągnęłam z dna szafy  i włożyłam do torby .Jeszcze raz dokładnie przeliczyłam pieniądze .Muszę rozliczyć się jeszcze z Jace'em .Ktoś zapukał
-Kto tam ?
-To ja - chyba Jace.Schowałam torbę i podeszłam do drzwi .Wychyliłam głowę
-Hmm ?
-Pogadamy ? - spytał zdziwiony - coś się stało że ...
-Nie - odparłam szybko .Spojrzałam czy szafa jest zamknięta - wejdź właśnie się pakuje
Zamknęłam szybko drzwi .Chłopak usiadł na łóżku
-Tak więc ... ?- zaczęłam
-Jutro dostajesz kluczyki tak ?
-Tak
-Gdzie jest to mieszkanie ? Dasz radę z rachunkami ? Daleko jest od mojego ? - zadawał pytania tak szybko że nie nadążałam
-Czekaj - podniosłam rękę - to jakieś przesłuchanie ? Mówiłam mam pieniądze , dam rade , nie martw się
-Skąd masz pieniądze ?
-Zarobiłam ?
-Mało ci płaciła .Nie mogłaś zarobić na kaucje , musiałaś mieć gdzieś schowane , dlaczego kłamiesz ?
-A ty dlaczego zadajesz pytania na które znasz odpowiedzieć ? - spytałam poirytowana - chcesz się kłócić ?
-Nie wiem czy znam .Nie mówisz mi wszystkiego .
-A kim dla mnie jesteś że mam ci wszystko mówić co ? Ile się znamy ? Nie cały miesiąc a ty wiesz o wiele za dużo niż powinieneś więc czego ode mnie oczekujesz ?
-Szczerości
-Powiedział ten co mówi prawdę - burknęłam - ja nie potrzebuję wiedzieć co się dzieje w twoim życiu osobistym i raczej ty też nie .Ty jesteś bardziej skryty ode mnie .Nie powiedziałeś mi o Annie , o braciach ledwo co wspomniałeś a że masz wielki dom w ogóle więc pomyśl za nim coś powiesz dobrze ? Ja cię nie okłamałam .Jeszcze cię szanuje i nie kłamię ludziom prosto w oczy którzy na to nie zasługują .A wiesz co ? Przedstawię ci kilka faktów czyli tak zwanych "przypadków".To bardzo ciekawe że ciebie też  nie było w domu kiedy spłonął .Popędzałeś mnie i Marka żebyśmy wyszli i wypytywałeś gdzie i na ile  jedziemy .Później zupełnym przypadkiem byłeś na miejscy kiedy ja byłam na górze i dzwoniłeś jeszcze wcześniej niż zaczął się pożar .Jak sądzisz nie za dużo tych " przypadków " ?
-Oskarżasz mnie o to że podpaliłem ci dom ? A potem cię uratowałem i przywiozłem tutaj ? Po co miałbym to robić ?- powiedział wstając - za kogo ty mnie uważasz co ? Nie jestem potworem bez serca !
-Ty to powiedziałeś nie ja , właśnie teraz przyznałeś się że jesteś związany z tym pożarem .Podejrzewałam cię ale myślałam nie .Jace by mi tego nie zrobił a co wyszło ? Jak zwykle .Ludzie to kurwy pojawiają się w twoim życiu by cię wykorzystać i skrzywdzić .- podeszłam  do okna - nie pójdę na policje .Nie będę ci robiła kłopotu .
-Nie podpaliłem twojego domu ! - krzyknął - nie ja !
-A kto jeśli nie ty ? Jak nie ty kto to zrobił ? Kto mnie tak nienawidzi że niszczy mi życie krok po kroku ? Podpala dom , przysyła groźby ? Przypomina bolesne wspomnienia ? To nie jest łatwe do zniesienia . Jest chujowe .Gdyby nie Isabel dawno bym się pocięła i połknęła garść tabletek ! Nie żyłabym już .Byłam szczęśliwa a co mam tutaj ?
-Myślisz że jak się zabijesz będzie lepiej ? - spytał ciszej
-Nie zmieniaj tematu ! Jeśli nie masz nic wspólnego z pożarem to pocałuj mnie - chłopak zesztywniał - jeśli masz to wyjdziesz z tego pokoju .Teraz .
Nie ruszał się .Wpatrywał się we mnie .Zrobił krok do tyłu .A jednak ...
-Wiedziałam - zaśmiałam się - wiedziałam że jesteś kłamcą .Jedno pytanie .Dlaczego nie chcesz żebym się wyprowadzała ? Czujesz się winny co ? Poczucie winny zżera cię od środka .Nie możesz spać ani jeść ale nie możesz mi tego powiedzieć .Czego się boisz ? A raczej kogo ?
-Muszę ci ...
-Nie - przerwałam mu - pomóc możesz osobom które chcą pomocy a ja jej nie chcę a zwłaszcza od ciebie .Potrzebuję jej ale nie od ciebie ani od Aarona .Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - syknęłam i podeszłam do szafy .Wyjęłam torbę z pieniędzmi .Wyjęłam z niej 1000 złoty i rzuciłam na łóżko
-Dziękuje że mogłam u ciebie pomieszkać .Pieniądze za nocleg wodę i jedzenie .Nie chcę być ci dłużna
-Nie przyjmę ich
-Nie wiem co z nimi zrobisz oddaj biednym .To są twoje pieniądze .
Wyszłam bez słowa .Isabel czekała na dole .
-Isabel jedziemy
-Miałaś jutro - powiedział Aaron - coś się stało jesteś blada
-Wszystko w porządku - uśmiechnęłam się sztucznie - musimy zrobić jakieś zakupy .Kluczyki dostałam wcześniej .
Przytuliłam go mocno
-Dziękuje za wszystko -szepnęłam
-Wyślij mi adres jutro u ciebie - puścił mi oczko - nie dam ci tak łatwo uciec
-A ja ? - Daniel udał obrażonego
-Chodź tu - zaśmiałam się i przytuliłam go
-Będę tęsknić - jęknął - mogę przyjść jutro ?
-Kiedy tylko chcesz - puściłam mu oczko
Chwyciłam Isabel za rękę i ruszyłam w stronę drzwi
-Nie zaczekasz na Jace'a ?
Nie odwróciłam się i zamknęłam drzwi  .Zakupy .Wzięłam taksówkę i pojechaliśmy do centrum handlowego .Nigdy nie zrobiłam tak wielkich zakupów .No w końcu spłonęło mi wszystko .
Wspaniale trzymać kluczyki od nowego mieszkania .Nowy start jak to mówią .Meble były  już na miejscu .Mój pokój był  największy .Ciemne meble , panele , ściany są jasno brązowe .Bardo mi się podoba .Kuchnia jest połączona z jadalnią .2 łazienki za co bardzo dziękuje właścicielce .Dziś mam cały dzień na rozpakowanie się .Poczułam wibracje
-Hmm ?
-Cat ? Słyszałem że masz nowe mieszkanie mogę wpaść i pomóc ? - Mark zawsze pomocny
-Dzięki a znasz adres ?
-Tak przyjadę z Samem pa
Rozłączyłam się .Wspaniale Sam wraca.Brakowało mi go .To był na prawdę ciekawy dzień .Jutro jeszcze idę do pracy .Zastanowię się czy nadal tam pracować .Przyjemna praca , mało się wymaga i dobrze płatna .Ale różnie z czasem powrotu a Sam jak to on nie zawsze będzie mógł zostać z Isabel .A wynajmować opiekunkę bez sens .Muszę coś wymyślić .


*Jace*
Odważyłem się zejść na dół .Aaron i Daniel rozmawiali o meczu .Żadnego śladu Cat .
-Catherine już wyszła ? - starałem się to powiedzieć normalnym głosem
-Tak .Pokłóciliście się co ?  Nie chciała nawet na ciebie poczekać
-Pożegnaliśmy się już wcześniej - skłamałem - wiesz gdzie mieszka ?
-Nie powiedziała ci ? - zaśmiał się Daniel - zaprosiła nas ...
Zmarszczyłem brwi .Czyli tak się zachowuje .Ale ma prawo ... Oszukałem ją .Szybko się domyśliła , skojarzyła fakty .Nie myślałem że ...Spieprzyłem wszystko a teraz co ? Nie chce mnie znać .Co ja najlepszego narobiłem ? Nienawidzi mnie a ja za  nią tęsknie .Tu jest tak pusto , tak cicho , nikt się nie śmieje ani nie krzyczy .To jest nie do zniesienia .Nie ma jej od godziny? A ja  już głupieje .Muszę się napić
Nalałem szklankę burbona i usiadłem obok Aarona
-Co się stało ? Jesteś jakiś inny odkąd ...
-Nic- mruknąłem
-Znam cię .Pokłóciliście się i to twoja wina .Jesteś przewidywalny .Zwyzywasz kogoś a potem idziesz się najebać .Tak więc co tym razem zrobiłeś ?
Ma racje .Niestety .Spojrzałem na Daniela .Był zbyt zajęty meczem ..
-Dużo do wyjaśnienia ..
-Mam czas ty również .Musisz komuś powiedzieć zeżre cię poczuci winy - jeszcze do tego słowa Cat
-Kiedy wyszedłem z więzienia znalazł mnie mój stary kolega .Pożyczyłem od niego pieniądze na narkotyki .Oddałem je dopiero po czasie .Ten naliczył sobie stawkę którą jeszcze muszę wpłacić .Sprzeciwiłem się .Mieszkałem wtedy 2 dzień u Catherine .Zagroził że coś zrobi wam a nawet jej jeśli nie znajdę pieniędzy .Później zadzwonił do mnie z zadaniem .Nie wiem skąd dowiedział się że Catherine ma sporą sumę pieniędzy gdzieś  w domu i kazał mi ją znaleźć .Tego dnia musiałem zająć ja na parę godzin daleko stąd i wyjechała wtedy wyszedłem i przyszedłem tutaj .Catherine domyśliła się wszystkiego , spytała czy to prawda a ja nie miałem już sił kłamać .Nazwała mnie oszustem i kłamcą .Powiedziała że nie chcę mnie znać i że nie chcę ode mnie pomocy .Przeprosiłem ją ale stwierdziła że robie to tylko dlatego że zżera mnie poczucie winy ...
Czekałem na jego reakcje ale on tylko się patrzył .Chciałem usłyszeć jesteś idiotą , debilem ,Jak mogłeś ? Idź do niej ale nie ...
-No powiedz coś .Powiedz że jestem idiotą .Cokolwiek
-Nie powiem ci nic - zaśmiał się - uważałem że to będzie nauczka ale myliłem się .Ale że wciągnąłeś w to Catherine .Nie myślałem że jesteś w  stanie zrobić coś takiego jej .Podobno zależy ci na niej
-Zależy ...
-Właśnie to pokazałeś - wstał
-Gdzie idziesz ?
-A jak myślisz ? Idę naprawić to co ty spierdoliłeś z resztą jak zwykle .Ona jest inna ale ty jednak ...Brak mi słów
Słyszałem jak  trzasnął drzwiami .Daniel spojrzał na mnie
-Słyszałeś ? - spytałem z nadzieją
-Chciałbym tego nie usłyszeć .Zastanawiałem się co się stało .Dlaczego jest przygnębiona .A teraz wiem i gdybym był na jej miejscu dostałbyś w mordę ale ta dziewczyna ma poukładane w głowie i tylko powiedziała ci parę słów .Żal mi cię


*Aaron *


Nie mogę w to uwierzyć .Mój brat .Pierwszy raz nie chcę mieć z nim nic wspólnego .Myślałem że po więzieniu zmieni się .Nie będzie ćpał , pił czy krzywdził ludzi .Jebana nadzieja .Mieli racje "Nadzieja matką głupich " Mówili nie zmieni się , oszust , kłamca , po co wciąż w niego wierzysz ? Nie warto ? Zeszedł na złą drogę i z niej nie wróci ...
Nie chciałem przyznać im racji .Wierzyłem w swojego brata .Kiedy przyprowadził Catherine .Pierwsza myśl o co chodzi ? Czy  to Anna ? Na pierwszy rzut oka cicha , spokojna , nieufna , skryta .Dopiero później się otworzyła .Kolejna laska n 5 minut .Zdziwiło mnie że nie są razem .JAce jest przystojny każda pusta lala na niego leci .Nic nie musi robić .Myliłem się co do niej .Okazała się inna ..Nie była pusta ale mądra i doświadczona .Przeżyła śmierć ojca, matki i brata w niewielkich odstępach czau .Każdy inny by się załamał ona nie .Cięła się , próbowała popełnić samobójstwo ale nie .Przetrwała i nie ma depresji .Jest niezwykle silna emocjonalnie .Do tego piękna , ślicznie się uśmiecha ale prawdziwie .Nie jak udaje jak uśmiecha się na prawdę , jak się śmieje szczerze .A Jace nie potrafi tego docenić .Wykorzystał ją i okłamał .Przyśpieszyłem kroku .Wyjąłem telefon
-Tak ? - usłyszałem jej cichy głos .Wydaję mi się że płakała
-Podasz mi ten adres ?
-Aaron ? Teraz ? Jest późno ...
-Catherine podaj adres
-Rosvelta 6 b/ 2
-Zaraz będę .Trzymaj się
Już widziałem ten blok .Tak blisko .Nigdy nie znałem takiej osoby .Bardzo ją polubiłem w tak krótkim czasie .Nikomu tak nie zaufałem jak jej .Człowiek sam jej ufa .Instyktownie .
Stałem przed jej drzwiami .Zapukałem.Stanęła w za dużej koszulce i krótkich spodenkach .Miała podgrążone oczy .Spojrzała na mnie i spuściła głowę .Przytuliłem ją mocno .Objęła mnie .Czułem jak łzy płyną jej po policzkach .
-Nie płacz - pogłaskałem ją po głowie - nie warto
-Kłamał cały czas - jęknęła prawie nie słyszalnie - prosto w oczy
-Wiem
Zamknąłem drzwi i usiadłem na sofie .Dziewczyna oparła głowę o moje ramie
-Opowiedział ci wszystko ? - spytała
-Tak .Nie myślałem że jest do tego zdolny .Że jest w stanie wykorzystać osoby na których mu zależy .Myślałem że jest inny ...
-Też tak myślałam .To było jak nóż w plecy .Bolało .
-Przepraszam .Nie wiedziałem o tym .Gdybym tylko wiedział to...
-Nic byś nie zrobił .Mojego domu już nie ma .Dostałam błahe pieniądze za niego .Moja siostra jest cała ja też .Sama nie było w domu na szczęście .Ale jedno mnie dręczy ...Macie wielki dom , pieniędzy wam nie brakuje .Po co on robił to wszystko ? - spytała z prostensją w głosie
-Nie wiem .Pożałuje tego - jedno mogłem powiedzieć
-Nie chcę żeby coś mu się stało .Nie rób mu nic - spojrzałem w jej smutne oczy
-Nie spokojnie .On sam to zrobi .Niedługo przyjdzie i cię przeprosi .Będzie chciał odbudować to co było między wami ale chyba...
-Nie będzie już tak jak było ... Nigdy już tak nie będzie .Nie będę mu ufała bezgranicznie .Nie wiem czy jestem w stanie w ogóle mu zaufać
-Twój wybór tylko twój .Zastanów się dobrze
-Zostaniesz ?
-Tak  - zaśmiałem się - jest za ciemno żeby wracać a poza tym nie mam ochoty przebywać w jednym domu z nim ...
-Nie przekreślaj go .Każdy popełnia błędy - próbowała go usprawiedliwić
-Nie takie błędy , zranił cię i skrzywdził tego sie nie zapomina ...
-Nie chcę was poróżniać
-To nie twoja wina tylko jego .To on zawinił i od niego zależy jak się to wszystko potoczy ...Ale znając go ...
-Zrobi to co uważa za słuszne - powiedziała i wstała .Przyniosła koc i poduszkę
Położyłem się i objąłem ją ramieniem .Leżała plecami do mnie
-Dziękuje że przyszedłeś - szepnęła
-Do ciebie zawsze - objąłem ją mocniej i zasnąłem



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz