czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział VIII

Od rozmowy z Jace'em minęło kilka dni .Nie wymieniliśmy ze sobą ani jednego słowa .Poszło mi to nawet a rękę bo nie miałam ochoty się denerwować przez takiego idiotę .Sama nadal nie ma szczerze mam gdzieś czy wróci czy nie .Jest dorosły to znaczy prawnie a umysłowo jest na poziomie 13 latka.A to już jego sprawa co robi nie jestem jego matką tylko siostrą .Z resztą dzisiaj Isabel jedzie do Babci więc mam wolny wieczór co oznacza że mogę iść do klubu lub zostać w domu i się nachlać .Jeszcze się zastanawiam , wiem jak się to skończy zostanę w domu , sama  , pójdę do łazienki wezmę żyletkę i zacznę płakać .Wstanę rano i będę wycierać zaschniętą krew z podłogi i otwierać wszystkie okna żeby pozbyć się zapachy jak bym kogoś zabiła. Tak tyle razy już to przerabiałam .Tylko rano wstawałam i przyglądałam  się blizną , gdzie jest jeszcze miejsce by zrobić kolejne .Podciągnęłam rękawy .Nie było tak źle.Lekko zarumienione , blizna na bliźnie .Na   nogi nie miałam już patrzeć bo sama po sobie wiem że znowu bym zaczęła to robić .Każdego następnego dnia żałowałam że to zrobiłam a potem znowu i takie błędne koło przez parę miesięcy .Nie lubię ran , blizn , bólu to jest okropne ale i tak to robiłam i możliwe że zrobię.To jest jak uzależnienie musisz to robić , nie możesz przestać .Ktoś z bok powie że jestem głupia ale i tak jak coś się stanie czego już nie udźwignie sam to zrobi a potem spojrzy się na mnie ze zrozumieniem .Nie zrozumiesz póki nie spróbujesz .Usłyszałam dzwonek do drzwi .Odłożyłam książkę  i podeszłam do drzwi .Zobaczyłam moją kochaną babcię
-Babciu - jęknęłam i przytuliłam ją
-Kochanie tęskniłam za tobą - szepnęła i spojrzała na mnie - jesteś tak bardzo podobna do mamy .Babcia wiedziała co matka robi i do czego to doprowadzi ale nic nie mówiła .Przeżyła jej śmierć jak każda matka .
-Wejdź - wpuściłam ją i zamknęłam drzwi -Na pewno to nie problem ?
-Nie tęskniłam za swoją wnuczką chętnie się nią zajmę .A ty kiedy przyjedziesz ?
-Przyjadę obiecuje
-Wszystko w porządku dajesz sobie radę ?
-Tak chyba tak  -mruknęłam
-Kochanie jeśli potrzebujesz pomocy masz mnie wiesz o tym ?
-Wiem babciu
Chwilę później zeszedł Jace z Isabel .Babcia zmierzyła go wzrokiem i uniosła brew patrząc na mnie
-Babciu to Jace kolega Sama - westchnęłam
-Dzień Dobry proszę Pani - ujął jej rękę i lekko ucałował
-Proszę mów mi Sara - uśmiechnęła się
-Jace
-Dobrze ja już pójdę zadzwonię do ciebie - puściła mi oczko i wyszła
Spojrzała na Jace'a .
-Masz fajną babcię - powiedział
-Podobasz się jej
-Tak ?- zdziwiony uniósł brew
-Tak ale się tak nie ciesz , jak cię pozna będzie odwrotnie
-Niby dlaczego ? Spójrz na mnie jestem idealny
-No oczywiście - zaśmiałam się - ale w środku jesteś zepsuty
-Uraziłaś mnie - westchnął teatralnie
-Ojej tak mi szkoda twojego ego że aż wcale- odwróciłam się i poszłam do kuchni
Szatyn podążył za mną i oparł się o blat
-Jakieś plany na dzisiaj ?
-Najebać się i iść spać a twoje ? -spytałam chodź miałam go gdzieś ale kultura tego wymaga
-Klub
-Jaki ?
-Nie wiem jeszcze a jaki polecasz ?
-Hmm 69 najlepszy
-A ty nie idziesz ?
-Sama nigdy
-To chodź ze mną
-Z tobą ? - spojrzałam na niego i upiłam łyk soku
-Tak ze mną problem ?
-Taki mały
-Jaki ?
-Niech pomyśle Ty
-Dlaczego ja ?
-Bo nie ja .Dziękuje zostanę w domu - postawiłam szklankę i poszłam w stronę kanapy .Jace złapał mój  nadgarstek i pociągnął
-Puść - warknęłam
-Przestań ,nadal jesteś obrażona za tamto ?
-Ja się na nikogo nie obrażam
-Nie jesteś taka na co dzień przepraszam dobrze ?
-Skąd wiesz jaka jestem co ? Jestem suką na co dzień przyzwyczaj się
-Dla wszystkich czy tylko dla mnie ?
-Jak wolisz , puść mnie - warknęłam i szarpnęłam się
-Nie puszczę cię póki nie przestaniesz być ...
-Sobą ? - przerwałam mu - tak jestem suką a jeśli ci się to proszę droga wolna możesz iść ja nie będe płakać 
Chłopak puścił mnie i spuścił głowę .Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizje .Już mi zepsuł humor a zapowiadał się miły wieczór .Usiadł obok i zaczął coś gadać ale nie słuchałam go
-Co ? Nie słuchałam się było to coś ważnego ?
-Dom ? Razem ?
-Niech ci będzie .A co ci tak zależy żeby mnie poznać co ?
-Bo tak
-Nie masz przyjaciół ? Przykro mi ja się w to nie bawię
-Jak mam mieć przyjaciół powiedz mi ? Dla ciebie to zabawa przyjaźń ?
-Tak tak samo jak miłość i inne bzdety .To nie dla mnie albo kogoś lubię lub nie proste .Nie komplikuje sobie życia jak ty
Chłopak zmierzył mnie wzrokiem
-Bezproblemowa jesteś
-A po co mam sobie problemy robić i później jeszcze narzekać - westchnęłam i poprawiłam się na kanapie
-Nie będę czekać do wieczora masz coś czy muszę iść ?
Zmierzyłam go wzrokiem
-Niecierpliwy dobrze ... Poszukam ale muszę wstać
-Nie pomogę ci - powiedział od razu
-Nie ma pomocy nie ma alkoholu - wzruszyłam ramionami  i zaśmiałam się
Jace wstał i podszedł do barku
-Co Pani sobie życzy ?
-Jest szkocka ?
-Złapiesz ? - spytał
-Nie rzucisz tego - uniosłam głos
-Zakład ?- zaśmiał się i zamknął barek .Usiadł obok i podał mi butelkę
-Nie będziemy bawić się w kieliszki
-Serio chciałeś się z tym bawić ?- uniosłam brew i pociągnęłam łyka szkockiej
-A toast gdzie ?
-Teraz -uniosłam butelkę - no to za wszystkie błędy , fałszywe przyjaźnie i miłości no i za tych których już z nami nie ma - stuknęliśmy butelkami i wzięłam kolejnego łyka .Po pewnym czasie butelki walały się po podłodze a ja tańczyłam na stole  w rytm muzyki.Jace siedział na kanapie i jarał szluga .Nagle wpadłam na świetny pomysł przynajmniej tak mi się wtedy zdawało .Zeskoczyłam na ziemię i wyłączyłam muzykę
-Ej !- zaprotestował Jace - wracaj na stół fajnie tańczysz
-Nie teraz porobimy co innego - wyjęłam tequile i chwiejnym krokiem podeszłam do niego - usiądź prosto i zgaś to
Chłopak wykonał moje polecenie i wyprostował się .Zmierzył mnie wzrokiem
-Co ty kombinujesz ?
-Zobaczysz , zawsze chciałam to wypróbować - nie myślałam co robię , jakie będą konsekwencje.
Usiadłam na nim okrakiem
-Odchyl głowę i otwórz usta
-Mam się bać ? - zaśmiał się
-Rób co mówię i się nie opieraj - warknęłam
Chłopak odchylił głowę .Odkręciłam butelkę i uniosłam ku górze .Lekko ją przechyliłam by mały strumień leciał wprost do jego ust
-Nie zamykaj ust dopóki ci nie powiem - powiedziałam i odłożyłam butelkę na stół  .Uniosłam się lekko i chwyciłam jego twarz .Przycisnęłam swojee usta do jego ust i wdarłam się do nich językiem .Zaczęłam siadać , przechylając jego głowę .Zimny płyn wdarł się do moich ust a Jace pogłębił pocałunek bo inaczej w tech chwili nie umiałam tego nazwać .Przysunął się do mnie a ja odchyliłam głowę do tyłu by ostatnie krople przelały się do moich ust .Miał takie miękkie usta .Odsunęłam się i spojrzałam na niego .Pogładziłam kciukami jego policzki.
-Hmmm - oblizałam usta - mieli racje , jeszcze lepsze niż z butelki .Chłopak zmarszczył brwi ale nic nie powiedział .Zmierzwiłam mu włosy i usiadłam obok odpalając szluga .Dym wypełnił moje płuca .To takie wspaniałe uczucie .
-Chcesz ? - spytałam i rzuciłam mu paczkę na kolana .Wyjął jednego i również odpalił
-O tak - westchnął

-Ile miałeś dziewczyn ?- wypaliłam nagle
-Po co się pytasz ?- zdziwił się
-Ciekawość
-Ooooo ciężko powiedzieć
-Policzysz na palcach 1 ręki ?
-Zależy kogo uważam za dziewczynę , jeśli związki trwające dłużej niż miesiąc to tak a jeśli tylko do pieprzenia a potem zero kontaktu to nie
-Łoł jestem po wrażeniem - zaczęłam bić mu brawo
-Niby dlaczego ?
-Tyle lasek na ciebie leci , pewnie masz w czym wybierać
-Nie narzekam a ty ? - spojrzał na mnie - policzysz na palcach  jednej ręki ?
-Nie - odrzekłam krótko
-To ilu ich było ?
-7 ? Nie 9 .Nie wiem dokładnie coś pomiędzy
-Dla mnie związek który nie ma przyszłości to problem - powiedział
-Niby dlaczego ?  Ruchasz ile chcesz a druga osoba wile od ciebie nie wymaga .Czego marudzisz
-Związek to coś poważnego a nie przypadkowa znajomość to problem i tyle - wzruszył ramionami i wziął piwo
-Problemem nie jest problem , problemem jest twoje nastawienie do problemu proste
-Ale nie oczywiste
-Dla mnie oczywiste ty jesteś inny
-Wyjątkowy - uśmiechnął się
-Nie , masz wiele problemów z którymi sobie nie radzisz ale nie poprosisz o pomoc bo wyjdziesz na słabego .Musisz komuś albo sobie udowodnić że jesteś silny ale wiesz doskonale jaka jest prawda .Ukrywasz coś czego nie chcesz nikomu powiedzieć .Nie lubisz wyrażać uczuć a jak już to zrobisz oczekujesz że druga osoba powie coś co ci pomoże ale to nie jest nigdy to co chcesz usłyszeć bo nie wiesz czego chcesz.Myślisz że dostaniesz wszystko czego chcesz a tak nie jest .Życie cię nie rozpieszcza tylko kopnie w dupę .No to wszystko co zauważyłam do tego czasu
Spojrzałam na niego siedział i wpatrywał się w swoje dłonie
-Pewnie teraz powiesz że to nie prawda ale się nie oszukujmy - pociągnęła łyk piwa i spojrzałam w sufit
-Masz racje - powiedział cicho - nie będę zaprzeczał prawdzie ale teraz jak wiesz tak dużo a ja nie wiem o tobie nic to ...
-Zadawaj pytania - powiedział i usiadłam twarzą do niego
-Dobry pomysł ale masz mówić prawdę i się rozwijać najbardziej jak możesz - odstawił butelkę i usiadł na przeciwko mnie - wiec jak ?
-Dawaj
-Przyjaźń czy związek ?
-Hmm - westchnęłam - Jeśli kiedykolwiek będę musiała wybierać związek lub przyjaźń , wybiorę przyjaźń , bo to dla mnie równa się z szacunkiem dla drugiej osoby , który nigdy nie powinien się kończyć , a każdy kolejny związek i tak się rozpierdoli .Więc wybierając przyjaźń wybieram całe życie z tą osobą , a nie kilka miesięcy miłej znajomości
-Lubisz mówić ludziom o swoich uczuciach czy w ogóle umiesz o nich mówić ?
-Nie wiem czy umiem mówić tu o uczuciach . na pewno rozumiem jak łatwo można upaść , zniżyć się do poziomu drugiej osoby .Nie lubię mówić ludziom niczego praktycznie i tak mają cię gdzieś pytają dlatego że tak ich wychowano i że tak powinno się robić
-Ostatnie pytanie na dziś jestem zjebany ale to nie znaczy że to koniec rozumiesz ? nADal wiesz o mnie za dużo .Tolerujesz osoby homoseksualne ?
-Hhah co to za pytanie ? - zaśmiałam siĘ
-Normalne
-Rozumiem Jace lubię gejów - położyłam mu rękę na kolanie - nie musisz się ukrywać
Wstałam ale Jace pociągnął mnie tak że wylądowałam w pozycji leżącej na kanapie .Chłopak pochylił się nade mną
-Bardzo śmieszne Kat
-Bardzo - zaśmiałam się i dotknęłam jego nosa- masz bardzo śmieszny nos
-Grabisz sobie - warknął
-Przecież ja nawet grabi nie mam - zrobiłam minę niewiniątka
-Posuń się  -mruknął
-Nie moja kanapa !
-Nie to nie - chłopak wepchał się obok mnie - od razu lepiej
-Nienawidzę cię - warknęłam i odwróciłam się do niego twarzą - musisz schudnąć za gruby jesteś
-Wiem - uśmiechnął się - kto tu jest gruby
-Ty !
-Nie zaprzeczam przecież -zaśmiał się
-Debil
-Słodka jesteś jak się wkurzasz
-Wiem o tym przecież to oczywiste - przeczesałam włosy ręką
-Śpij już - położył się na bok i objął mnie ręką
-Łapy - warknęłam
-Jeśli się nie zamkniesz będziesz spałą na ziemi - powiedział nie otwierając oczu
-To pójdę na górę
-Nie pójdziesz nie chcę ci się
-Masz racje nie lubię tego
-Tak ja ciebie też śpij
Walnęłam go łokciem w brzuch .Zabrałam rękę a ja mogłam spokojnie spać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz