wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział IX

Obudził mnie potworny ból głowy .Przekręciłam się na bok i oparłam głowę o coś twardego ale gorącego .Otworzyłam oczy i napotkałam śpiące spojrzenie Jace'a .Zamknęłam oczy i jeszcze raz je otworzyłam modląc się aby to był sen .Niestety to była przykra prawda .Leżałam na nim obejrzałam się w około .Na podłodze walało się pełno butelek .
-Fak - szepnęłam i spojrzałam na śpiącego chłopaka
-Ciebie też miło widzieć
-Spierdalaj - warknęłam i próbowałam się podnieść
-Miła jak zawsze - uśmiechnął się
Ledwo co stanęłam na nogach .Nic nie pamiętam .Kompletnie  ostatnie co to pomysł tańczenia na stole i koniec .Potrząsnęłam głową i poszłam do kuchni .Wzięłam tabletkę i zrobiłam kawę .Jace wstał i przysiadł się do mnie .Nalałam do kubka napój i popchnęłam w jego stronę
-Pamiętasz coś ? - spytał upijając łyk
-Coś tak .Ostatnie co to pomysł tańczenia na stole - usiadłam na przeciwko niego
-Dużo straciłaś dziewczyno , żałuj - zaśmiał się - mi się urwał film nieco później ale najważniejsze pamiętam
-Czekaj co ja zrobiłam ?
-Lepiej spytać czego nie zrobiłaś - zachichotał
Rzuciłam w niego łyżeczką
-Dobrze opowiem ci .Tak więc to był twój pomysł ja tylko podziwiałem widoki - spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach
Skarciłam go spojrzeniem i kontynuował
-Potem wyłączyłaś muzykę i wzięłaś tequile ,  usiadłaś mi na kolanach
-Co ?! - jak? Nie ? Nie ? Co ? Nie ja . Nie
-To jeszcze nic .Wydawałaś mi rozkazy .Wlałaś mi ją  do ust a teraz najlepsze - zaśmiał się jeszcze raz - mówiłaś że zawsze chciałaś tego spróbować
Otworzyłam szerzej oczy .Nie to niemożliwe .Nie .Jaka ze mnie idiotka .Nie ! .Oby to nie było to .Nie ja nie mogłam .Nie z nim .Nie .Niemożliwe .Idiotka
-Powiedz że to nie ...- spojrzałam na zadowolonego chłopaka
-Nie wiem o czym myślisz ale pewni dobrze myślisz - uniósł brew
-Ja pierdole - położyłam głowe na blacie - Nie
-Tak
-Nie ja - jęknęłam
-Tak ty
-Zrobiłam coś jeszcze ? Prócz tego - machnęłam rękami
-Nie wiem nie pamiętam - wzruszył ramionami - podobało mi się a tobie jeszcze bardziej
-Stul pysk - warknęłam
-Spokojnie nikomu nie powiem - zaśmiał się
-To jest oczywiste że będziesz cicho - prychnęłam
-Nie dla mnie
Spiorunowałam go wzrokiem
-No dobrze już spokojnie
-To była pomyłka i tyle nic więcej - złapałam się za głowę - na przyszłość nie odpowiadam co mówię i robię po pijaku
-Masz mocną głowę po 3 butelkach jeszcze nie straciłaś rozumu ale po 5 było gorzej - spojrzał na mnie ale zaraz spuścił wzrok
-Nie podlizuj się .Pomóż sprzątać - rzuciłam w jego stronę worek
-Oczywiście proszę Pani - wyszczerzył zęby
Po chwili salon był czysty .Znalazłam swój telefon .3 nieodebrane od : Babcia i sms od Sama "Wyjazd trochę się przedłużył ale się nie martw wrócę cały i zdrowy :) " .Rzuciłam go na stół i usiadłam na ziemi .Co ja zrobiłam ? Zdradziłam Marka .Z nim w dodatku .Idiotka .Musze się ogarnąć.Poszłam na górę i przemyłam twarz zimną wodą .Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone .Lekki makijaż i idę w stronę szafy .Wyciągnęłam bluzkę i krótkie spodenki .
Ostatni raz spojrzałam w lustro .Jedno słowo cisnęło mi się na usta .Idiotka .Zeszłam po schodach .To co zobaczyłam jeszcze bardziej mnie dobiło .Mark śmiejący z Jace'em .Chłopcy spojrzeli na mnie .
-Wszystko w porządku ? -spytał mój chłopak i podszedł do mnie - hej co się dzieje ?
Podniosłam wzrok .Był taki szczęśliwy .Nie mam serca by mu to powiedzieć .Nie dam rady
.Stanęłam na palcach i lekko pocałowałam go .Zarzuciłam mu ręce na ramiona .Chłopak objął mnie i przyciągnął do siebie .Odsunęłam się i pogładziłam jego skronie
-Co się stało smutna jesteś - spytał
-Tęskniłam - to jedyne co mogłam powiedzieć .Nie kłamałam to była prawda .
-Ja też - szepnął -słyszałem że dobrze się wczoraj bawiłaś
Zesztywniałam .Oddech mi przyśpieszył .Nie on wie .
-Ja - jąkałam
-Następnym razem się obrażę jak mnie nie zaprosisz - zaśmiałam się - blada jesteś
-Dopiero się obudziłam - odetchnęłam z ulgą ale również poczucie winy ścisnęło mnie w żołądku .
-Chodź zrobię ci śniadanie - pocałował mnie w czoło - naleśniki
-Hmm moje ulubione
-To dobrze chodź - pociągnął mnie za sobą a ja miałam okazję spojrzeć na Jace'a .Chłopak cały czas przenikał  mnie wzrokiem .Nagle zadzwonił jego telefon wstał i poszedł do przed pokoju a ja usiadłam na stołku i przyglądałam  jak Mark gotował .


& Jace &
Nie znałem tego numeru .Nie pewnie odebrałem
-Tak słucham ?
-Wiesz gdzie są czy nie ? - usłyszałem głos którego nie chciałem usłszeć
-Nie dokładnie - powiedziałem ciszej i spojrzałem w stronę kuchni
-Nie wkurwiaj mnie mów co wiesz albo sam się tym zajmę a wtedy nie będzie ciekawie
-Na strychu lub w jej pokoju .Ewentualnie pokoju jej zmarłego brata - powiedziałem i głośno przełknąłem śline .Nie chciałem tego robić ale musiałem .Żeby w końcu żyć normalnie nie bać się .Ktoś musiał ucierpieć i nie chciałem żeby to była ona .Nie zasługuje na to .Za dużo już przeżyła .
-Hmmm nie jestem zadowolony - mruknął - ma jej nie być w dom za 20 minut będziemy pod domem masz załatwić żeby zniknęła przynajmniej na 2 godziny rozumiesz ? Nie chcę słyszeć odmowy ale że nie dasz rady , jeśli tego nie zrobisz zginie i ona i ty - rozłączył się
Zamknąłem oczy i oparłem się o ścianę .Co ja robię ? Jak tam można ? Ledwo wyszedłem z więzienia .Nikt mi nie udzieli pomocy .Rodzice nie .Nie mam nikogo .Potrząsnąłem głową i ruszyłem w stronę kuchni .Od razu spojrzałem na nią .Znienawidzi mnie jak się dowie .Oparłem się o lodówkę
-Masz jakieś plany na dzisiaj ? - spytałem Marka
-Tak piknik piękna pogoda - usłyszałem to co chciałem usłyszeć
-Gdzie ?
-Na łące za miastem , godzina drogi stąd a co ?
-Zwykła ciekawość pomóc wam przygotować się ?
-Mam wszystko w aucie tylko nie ma kto się zająć Isabel -powiedział chłopak
-Ja to zrobię i tak nie mam co robić - powiedziałem i spojrzałem na dziewczynę nie spuszczała ze mnie wzroku
-Wspaniale jedz i idziemy -
-Jace chodź na chwilę - powiedziała i podeszła do okna
Poszedłem za nią
-Nie wiem co kombinujesz ale nie podoba mi się to -  wysyczała patrząc się przez okno - jeśli coś się stanie Isabel dopilnuje żebyś znowu trefił do więzienia ale tym razem na dłużej rozumiesz ?
-Nic się jej nie stanie - mam taką nadzieję pomyślałem
Spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem i odeszła bez słowa
Spojrzałem przez okno .Facet w czarnym kapturze stał przed furtką i wpatrywał się w drzwi .Tak szybko ? Usiadłem na kanapie i przyglądałem się .Mark miał racje Kat była strasznie blada i schudła .Tak zauważał takie rzeczy .Przyjrzałem się dokładniej jej nogą .Miała blizny na udach .Spojrzałem na jej nadgarstki też blizny jeszcze bardziej widoczne .Dlaczego to robiła ? Dlaczego robiła sobie  krzywdę ?Nie potrafię tego zrozumieć .Gdy wyszli poczekałem jak odjadą i wyciągnąłem telefon
-Nie ma ich - powiedziałem
-Wchodzimy za chwilę jeśli nie masz zamiaru pomagać uciekaj - rozłączył się
Nie chciałem w tym uczestniczyć .Wziąłem bluzę i kluczyki i wyszedłem .Ruszyłem w stronę domu .Tak mam dom .Rodzinę która w nim mieszka .Nie powiedziałem im że wyszedłem z więzienia .Po co robić zamieszanie ?Byłby płacz  i gadanie .Przykro mi nie bawię się w takie rzeczy .Już widziałem swój dom .W sumie ciężko było go nie zauważyć .Był ogromny .Willa 2 piętrowa z ogrodem ,  basenem i polem do mini golfa .A to jeszcze nic .Rodzice mieszkają ( tu miejsce na nazwę ) .Tu mieszkają moi bracia .Nie dogadywałem się z nimi zbytnio .Z żadnym .Każdy z nas jak to mówi matka "Macie swoje oddzielne światy " .I pewnie ma racje znaczy na pewno ma racje.Jak to zwykle ona .Nieustępliwa , uparta i chciwa .Stanąłem przed drzwiami .Zawahałem  się czy pukać  czy nie .W końcu to mój dom .Zapukałem i odsunąłem się .W drzwiach stanęła gospodyni .Pani Florencja .Spojrzała na mnie i upuściła szmatę .
-Jace to ty - krzyknęła i przytuliła mnie .Czułem się trochę nieswojo .Kiedy się odsunęła dotknęła mojego policzka- wróciłeś
-Tak kiedyś trzeba - zaśmiałem się
-Wejdź proszę - odsunęłam się a ja wszedłem do środka .Wiele się zmieniło .Meble, kolory ścian wszystko .Ruszyłem w strone kuchni z której dobiegały krzyki
-Ogarniesz się w końcu ?! - rozpoznałem głos  Daniela
-Ja mam się ogarnąć ? - och Aaron
Stanąłem i przyglądałem się tej zabawnej sytuacji .Kiedy Aaron spojrzał na mnie otworzył szerzej oczy .Za jego wzrokiem podążył Daniel i jego też zatkało
-Was też miło  widzieć - zaśmiałem się
-Nie wierzę - powiedział Daniel - Przecież ty ...
Aaron podszedł do mnie i przytulił mnie .Odwzajemniłem uścisk
-Mój mały braciszek - potargałem go po włosach
-Kiedy wyszedłeś ?
-Tydzień temu ? - zwątpiłem - może więcej
-Co ?! -krzyknął Daniel - I nic nie mówiłeś ?Gdzie ty w ogóle mieszkasz ?
-Spokojnie daję sobie radę i mieszkam u kolegi - przez chwilę naszła mnie myśl żeby powiedzieć że u przyjaciółki ale chyba nie jesteśmy na tym etapie
-Nienawidzę cię - mruknął Daniel i przytulił mnie
-Wiem ja ciebie też
Nie wiem ile czasu minęło .Tak byłem pogrążony w rozmowie .Zadzwonił mój telefon .Wstałem i poszedłem do holu
-Tak słucham
-Misja zakończona pomyślnie - powiedział znajomy głos
-Dobrze teraz zostawicie mnie w spokoju ?
-Hhaha zabawny jesteś , ale wiesz zdziwię cię tak masz spokój
-Dziękuje gdzie jesteście ?
-Jeszcze w domu trzeba zatrzeć ślady - zaśmiał się
-Zatrzeć ?- powtórzyłem
-Tak a co sobie myślałeś ? Przyznam dziewczynie dobrze je schowała , musieliśmy dużo rzeczy zniszczyć , poprzesuwać i wiesz za dużo sprzątania .
-Do rzeczy - warknąłem
-Oj Jace jesteś takim idiotą , nie martw się jak nie pojawi się w domu wcześniej to nic się jej nie stanie - usłyszałem obcy głos - Wylałem już benzynę zapalić od razu ?
-Co ?! - krzyknąłem
-Nie tak miałem ci to powiedzieć ale wiesz tak wyszło - zaśmiał - pacz i jest nasza gwiazdka - rozłączył się
Rzuciłem telefonem o ziemię .Spalą go .Spalą jej dom .Kurwa ! Mówił że nic nie zrobi !.Idiota ze mnie .Co miał na myśli z tą gwiazdką ? Nie Kat . Wróciła wcześniej .Nie .

*Kat *
Brakowało mi tego .Tego spokoju i ciszy .Cieszę że Mark mnie zabrał z domu .Wspaniały dzień .Ale kiedyś musiało się to skończyć .Weszłam do domu i rzuciłam torebkę .W salonie był  straszny bałagan książki leżały na ziemi i wszystkie szafki były pootwierane .CCo tu się dzieję ? Weszłam do kuchni .Nic .Poszłam na górę .Wszystkie pokoje był zdemolowane .Nie .Pobiegłam do pokoju rodziców łóżku przewrócone .Pieniądze zniknęły .Padłam na ziemię i schowałam twarz w dłoniach .Zadzwonił mój telefon
-Tak ? - powiedziałam drżącym głosem
-Kat ? Gdzie jesteś ? - usłyszałam spanikowany głos Jace'a
-A ty gdzie jesteś ? Miałeś być w domu z Isabel .Gdzie ona jest ? Co tu się stało ?
-Jesteś w domu ? Uciekaj szybko !
-Pierdol się - wrzasnęłam i rozłączyłam się .Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej pudełko .Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam że tu są pieniądze .Poczułam dziwny duszący zapach .Na początku nie wiedziałam co to dopiero później rozpoznałam .Dym .Otworzyłam drzwi a do pokoju wdarła się chmura dymu .Zaczęłam się dusić .Podeszłam do okna i otworzyłam je .Nikogo nie było .Potrzebowałam pomocy .Wzięłam telefon .Nie wiedziałam do kogo dzwonić
-Jace - spytałam ostatkiem sił
-Kat gdzie jesteś ?
-Na górze .Ogień - zaczęłam się dusić
-W jakim pokoju ?- oddech miał przyśpieszony
-Ro.. Ro- nie mogłam wydusić z siebie słowa .Upuściłam telefon .Ostatkiem sił przyczołgałam się do szafy i wyjęłam z niej 2 albumy i wsadziłam do torby z pieniędzmi .Podeszłam do okna i wyszłam przez nie na dach .Położyłam się i łykałam świeżego powietrza .
-Kat ! - usłyszałam krzyk 
-Jace ? - nie miałam siły się podnieść
-Kat skacz szybko ! - tak to on
Wstałam i na drżących nogach podeszłam do krawędzi dachu .Ale wysoko .Mam lęk wysokości .Cofnęłam się
-Skacz ! - krzyknał ponownie - złapię cię skacz
-Nie dam  razy - jęknęłam
-Proszę cię skacz
Podeszłam do krawędzi i zamknęłam oczy .Zrobiłam krok do przodu i skoczyłam .Leciałam w dół .Tak szybko .Za szybko .Złapały mnie czyjeś ramiona i poczułam grunt pod nogami .Otworzyłam oczy i obejrzałam się dookoła .Jace złapał mnie .Stanęłam na drżących nogach i podeszłam do domu .Do mojego domu który płonął .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz