piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział XIX

-Nie płacz - usłyszałam dziecięcy głos
Podniosłam głowę .Patch .Ale to niemożliwe ...Patch nie mówi .Położyłam głowę na kolanach
-Nie płacz - znów ten sam głos
-Ty mówisz ? -spytałam z niedowierzaniem
-Tak - usiadł bok mnie - mówię jak każdy
-Ale twoi rodzice mówili ...
-Do nich się nie odzywam .Nie rozumieją mnie
-A dlaczego odzywasz się do mnie ?
-Bo nie jesteś jak moi rodzice .I jak dziewczyny które tu były
-To bardzo miłe dziękuje - uśmiechnęłam się  blado i otarłam łzy
-Dlaczego płakałaś ?
-Nie ważne - oparłam głowę o ścianę - chcesz już spać
-A ty gdzie będziesz spała ? - spytał
-Poradzę sobie - spojrzałam na szafkę z książkami - lubisz jak ktoś czyta Ci bajki ?
-Bardzo - uśmiechnął się- przeczytasz mi bajkę ?
-Jasne kładź się
Chłopiec przykrył się kołdrą i podał mi książkę .Zaczęłam ją czytać .Po chwili oddychał już miarowo ..Odłożyłam książkę i spojrzałam na niego .Był taki słodki ...Usłyszałam jak drzwi się za mną otwierają .Jace spojrzał na Patcha a potem na mnie
-Śpi - powiedziałam i przeszłam obok niego .Wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować .Chłopak przyglądał mi się ale się nie odzywał .Kiedy skończyłam zwróciłam się do niego
-Pożyczysz mi pieniądze ?
Podszedł do szuflady i wyjął plik pieniędzy.Podał mi go
-Nie musisz ...
-Dziękuję - przerwałam mu - oddam co do grosza
-Przemyśl to - pogładził mój policzek .Zamknęłam oczy .Rozpływałam się pod jego dotykiem - wiem że nie chcesz tego robić
- Ale muszę - zrobiłam krok do tyłu -  mogę tu spać ?
Westchnął
-Tak
Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka .Zamknęłam oczy i chciałam zasnąć .Czemu to musi być takie trudne ? Jace odwrócił się do mnie plecami .To tak boli



Szłam do parku na ławkę .Jace poprosił mnie abym przyszła jak najszybciej .Ostatnio zachowywał się dziwnie .Coraz rzadziej się spotykaliśmy , nie rozmawialiśmy , nic.Zobaczyłam jak siedzi i robi coś na telefonie .Gdy podeszłam spojrzał na mnie
-Siadaj 
Żadnego cześć ?
-Co się stało że się odezwałeś ?- spytałam 
-Chcę Ci coś powiedzieć - odezwał się cicho - zdradziłem Cię 
Wytrzeszczyłam oczy .Zaczęłam szybciej oddychać a łzy napłynęły mi do oczu .
-Dlaczego ?- spytałam drżącym głosem 
 -Znudziłaś mi się 
To jest śmieszne .Tak śmieszne że chcę mi się płakać .
-Znudziłam ? Aha dobrze że mówisz - spuściłam głowę by nie zobaczył moich łez
-Nie chciałem Cię okłamywać - złapał moją dłoń - pomyślałem żebyśmy zostali przyjaciółmi 
-Przyjaciółmi - pokiwałam głową - tak
-Dobrze że się zrozumieliśmy - przytulił mnie i odszedł .Zostawił mnie samą .Zaczęłam płakać jak głupia .Straciłam go .Odszedł i nie wróci .Podciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłam głośno szlochać 

*Jace*

Nie mogłem spać .Przekręcałem się z boku na bok .Tak bardzo chciałem ją przytulić ...Odwróciłem się .Płakała po jej twarzy spływały łzy i mówiła coś po cichu  ale nei była przytomna .Spała 
-Nie .Wróć .Nie odchodź .Proszę - jęknęła 
Nie mogłem jej obudzić .Nie mogłem ...
-Jace..- gdy  usłyszałem swoje imię  ,przysunąłem się bliżej i otarłem jej łzy .Miała koszmar.Często je miała .Budziła się z krzykiem i często płakała .Coś ją męczyło , coś strasznego .Gdy chciałem ją obudzić kopała mnie i szarpała .Jej przeszłość ją męczy ...
Przyciągnąłem ją do siebie bardzo delikatnie by się nie obudziła.Oparła głowę o moją klatkę 
Wspaniale było trzymać ją w ramionach .Pocałowałem ją w czoło .Otworzyła oczy i usiadła ciężko dysząc .Spojrzała na mnie .Bała się 
-Jace ...
-Spokojnie ... - podniosłem się i chciałem ją przytulić .Cofnąłem ręce - jestem tu 
Otarła łzy i rozglądnęła się po pokoju 
-Catherine - złapałem ją za ramiona - wszystko w porządku ?
-Nie - jęknęła i spuściła głowę 
Posadziłem ją sobie na kolanach i przytuliłem 
-Jestem tu - szepnąłem 
-Nie było Cię - szlochała 
-To zły sen , to tylko zły sen - pogłaskałem ją po głowie 
-Przepraszam- wstała i podeszła do okna .
Podszedłem do niej i objąłem w talii 
-Czemu wszystko musi być takie trudne ?- spytała przerywając ciszę 
-Nie mogę odpowiedzieć Ci na to pytanie - westchnąłem i położyłem głowę na jej ramieniu .Widziałem jak się uśmiechnęła 
-Nie jedź 
-Muszę - odwróciła się w moją stronę i objęła moją twarz-Twój ojciec Cię potrzebuję 
-Potrzebuję Ciebie - szepnąłem błagalnie  
Uśmiechnęła się lekko i musnęła moje usta

Przyciągnąłem ją do siebie i schowałem twarz w jej włosach 
Zarzuciła mi ręce na szyje .Nie chcę jej stracić .Jest całym moim światem .Cholernym oczkiem w głowie .Kiedy zamykam oczy widzę tylko ją .
Kiedy się odsunęła poczułem ukłucie rozczarowania 
-Chodź - szepnęła i pociągnęła mnie w stronę łóżka .Położyłem się na boku i wpatrywałem się w jej ciemne tęczówki .Uśmiechnęła się blado i dotknęła mojego policzka .Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.Nie wyobrażam sobie najbliższych dni bez niej 
-Nie myśl o tym - mruknęła 
Zamknąłem oczy i westchnąłem
-Dobrze
Przysunęła się i oparła głowę o mój tors .Przytuliłem ją i pocałowałem w czubek głowy .Nie pozwolę jej odejść


*Catherine *
Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju .Jeszcze tu byłam .Chciałam wstać ale ręce chłopaka mi to uniemożliwiły .Trzymał mnie zbyt mocno .Uśmiechnęłam się i przyjrzałam się szatynowi .Nie miałam okazji zobaczyć jak śpi .Jego twarz była rozluźniona jak nigdy .Delikatnie podniosłam jego rękę i włożyłam pod nią poduszkę .Przyciągnął ją do siebie ale się nie obudził .Ubrałam się i rozejrzałam się po pokoju .Wzięłam wszystko .Chwyciłam walizkę i ostatni raz spojrzałam na szatyna .Łzy napłynęły mi do oczu .Nie chcę go opuszczać zwłaszcza teraz ... Otarłam szybko łzę i chwyciłam kartkę .Nakreśliłam kilka słów i położyłam ją na poduszce .Chwyciłam walizkę i zeszłam na dół
Kate i William siedzieli przy stole i pili kawę .Spojrzeli na mnie
-Catherine ? Gdzie ty się wybierasz ?- spytała kobieta
-Muszę wyjechać
-To przez nas ? - wyraźnie posmutniała
-Ależ skąd - zaśmiałam się - mój brat dzwonił , pilna sprawa ...
Źle się czułam okłamując ich ale nie mogłam inaczej
-Och - westchnęłam i podeszła do mnie - zjesz z nami śniadanie ?
-Chciałbym ale mam samolot za godzinę
-Kochanie - przytuliła mnie i szepnęła - dziękuję Ci za wszystko .Nigdy nie widziałam Jace'a takiego szczęśliwego
Zagryzłam wargę ale uśmiechnęłam się .Nie mogę pokazać że nie chcę wyjeżdżać ...
-Przepraszam za moje zachowanie - powiedział mężczyzna - nie chciałem Cię urazić ...
-Wiem o tym - przytuliłam go i uśmiechnęłam się szeroko
-Jesteś inna .Oczywiście w pozytywnym sensie - zaśmiał się - Jace wie ?
-Tak- skłamałam
-Odwieść Cię ?
-Jeśli to nie sprawi problemu
Kiedy pożegnałam się z Kate wsiedliśmy do auta.William okazał się bardzo rozmowny i zabawny .Poprawił mi humor i zupełnie zapomniałam o Jace'ie .Pod lotniskiem jeszcze raz mnie przeprosił i odjechał .Mimo kolacji wspaniale się bawiłam .Będę tęsknić za Kate .Za morzem i za Patchem .Nawet się z nim nie pożegnałam ...
Odprawa minęła bardzo szybko .Usadowiłam się w fotelu i spojrzałam w okno .Poczułam jak wibruję mi telefon .JACE.
Potrząsnęłam głową i odrzuciłam połączenie .Wiem że powinnam mu powiedzieć że wszystko w porządku i że niedługo będę w domu ale nie potrafie .Zacznę płakać jak głupia ...Zamknęłam oczy i starałam się zapomnieć i wszystkim



&Jace &


Przewróciłem się na plecy .Szybko podniosłem się do pozycji siedzącej .Nie ma jej .Pokój jest pusty .W szafie też .Złapałem się za głowę .Zostawiła mnie .Na poduszce leżała mała karteczka


"Przepraszam .Mam nadzieję że się niedługo zobaczymy "

Potrząsnąłem głową .Była 9 .Mogę jeszcze zdążyć .Chwyciłem kluczyki i zbiegłem na dół .Matka siedziała i rozmawiała z Kate .Uśmiechnęła się po czym z jej twarzy zniknął uśmiech 
-Nie powiedziała Ci prawda ? - spytała ze spuszczoną głową 
-Ale o czym ?! - wrzasnąłem - Gdzie ona jest ?
Pokiwała głową i upiła łyk kawy
-Mamo ! Gdzie ona jest ? - powtórzyłem - Powiesz mi ?!
Usłyszałem trzask drzwi .Odwróciłem się i zobaczyłem ojca rozmawiającego przez telefon .Uśmiechał się nigdy tego nie robił przy rozmowach przez telefon .Twierdził że bezpośredność jest o niebo lepsza
-Wiem wiem - zaśmiał się - Kochana nie martw się o mnie .Tak ucałuję go od Ciebie .Zadzwoń jak dolecisz i koniecznie nas jeszcze odwiedź .Obiecujesz ? Dobrze trzymam Cię za słowo ...
Wpatrywałem się tępo w ojca .To nie może być prawda
-Jace wstał - spojrzał na mnie i klepnął po ramieniu - chcesz z nim...
Znałem ten głos .Wyrwałem ojcu telefon
-Catherine ? - cisza .nic tylko szum - Catherine !
-Muszę już kończyć - powiedziała cicho - Pozdrów swoich rodziców
-Nie rozłączaj się proszę ...
-Proszę wyłączyć telefon - to nie był jej głos .Startują .On nie może odlecieć ...
-Cat proszę - koniec , rozłączyła się
Rzuciłem telefon na ziemię i wyszedłem na plaże .Usiadłem na piasku i schowałem twarz w dłoniach .Idiota !
Idiota ! Po cholerę to powiedziałem ? Mogłem przytakiwać a nie brnąć dalej w to gówno .Gdyby nie ta kolacja ...Poczułem jak ktoś łapię moje ramie
-Mów  co się stało - powiedział - Nigdy nie widziałem Cię w takim stanie
-Zostawiła mnie - odparłem oschle - Zebrało Ci się na rozmowę syna z ojcem ?
Zaśmiał się gorzko
-Catherine to rozsądna dziewczyna .Nie sądzę żeby zostawiła Cię z byle powodu .Tak więc ? Co powiedziałeś ?
Zacisnąłem szczękę .Nie mam zamiaru mu się spowiadać .Nigdy tego nie robiłem i nie będę
-Nic ważnego - burknąłem
-Widzę .Nie jesteś zbyt rozmowny więc spytam się Patcha -wstał i spojrzał na mnie z góry
-Przecież Patch nic Ci nie powie - wbiłem wzrok w ziemię-nic nie mówi od czasu....
-I o to chodzi .Nie uczysz się na błędach.Wczoraj kiedy zapewne się pokłóciliście Catherine poszła do jego pokoju i zgadnij co się stało ? No zgaduj
Potrząsnąłem głową i podniosłem wzrok
-Zaczęli rozmawiać -stanąłem jak wryty - Tak Patch .Nawet przeczytała mu bajkę .Twoja matka teraz siedzi w kuchni i słucha jaką bajkę mu przeczytała...
Ruszył w stronę domu a ja nie mogłem się ruszyć .Nie dotarło to do mnie
-Tato ...
-Co ?  - spytał szorstko
-Pokłóciliśmy się o Ciebie .Broniła Cię a ja ...- przymknąłem oczy - powiedziałem że nie wie jak to jest bo jest ojciec...
Rozszerzył oczy ale nic nie powiedział .Po chwili mruknął cicho
-Powinienneś do niej jechać wiesz o tym ?
-Prosiła bym został i wam pomógł -westchnąłem i podszedłem do niego
Zaśmiał się
-Mądra dziewczyna .Zadowala wszystkich dookoła -.Chodź
Kiedy weszliśmy do domu .Patch siedział na kolanach matki i mówił .Uśmiechnąłem się do niej .Byłą zszokowana ale szczęśliwa .Patch zeskoczył z jej kolan
-Gdzie jest Catherine ? Chcę żeby poczytała mi bajkę
Wziąłem go na ręce
-Musiała wyjechać ale zadzwonimy do niej co ? - chłopiec uśmiechnął się i przytulił mnie - bardzo ja lubię
-Wiem - zaśmiałem się - ja też ...

2 komentarze:

  1. Musiałam nadrobić parę rozdziałów ;) A ten jest Boski :) Zapraszam do mnie na nowy : overagainspeedway.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdziały! Gdzie rozdziały? :) http://youaremyluckyone.blogspot.com/2014/12/iii-rozdzia.html

    OdpowiedzUsuń